niedziela, 2 marca 2014

Na ekspertkę i karmę dla Gawrosza



Co mają wspólnego Martin Luther King i Anna Maria Grzybowska? Zdawałoby się że nic: King nie żyje, bo zginął śmiercią tragiczną. Naczelna żyje choć można uznać, że takie życie to jedna wielka tragedia.
On był czarnoskórym baptystycznym pastorem, Naczelna są bladoskórym naczelnym redaktorem.
On – autentyczny przywódca ruchu na rzecz zniesienia segregacji rasowej w USA, Ona – samozwańcza ciotka duchowa wszelkich gminnych ruchawek w Rucianem-Nidzie.
On – człowiek, któremu dobrze z oczu patrzyło, Ona… Nawet przestała publikować własne zdjęcia.
Zdawałoby się, że wszystko ich dzieli, bo to i czas, i miejsce, i misja społeczna. A co tam misja, kiedy dzieli ich nawet społeczne pochodzenie. Gdy antenaci Naczelnej z gałęzi Sapiehów herbu Lis zdobywali kolejne tytuły wojewodów, hetmanów i kanclerzy, w tym czasie przodkowie pastora zajadali się kolejnym białym misjonarzem w Kongo lub Gabonie, ewentualnie nucąc soul zbierali bawełnę na rozległych polach Alabamy. Pomimo ewidentnej różnicy płci, dzieli ich nawet uroda. Choć w pastorze Kingu trudno byłoby się zakochać od pierwszego wejrzenia, to przecież z jego oczu nie bije ten żółtawy blask cechujący osobniki przejawiające skłonności sadystyczne.  
A jednak są i uderzające podobieństwa. M. L. King był doktorem i Anka też mają doktorat! Więcej – on w 1948 r. uzyskał licencjat z socjologii, więc wychodzi, że gdyby się spotkali, to on, zdjąwszy czapkę, pierwszy powinien się jej ukłonić. To ich łączy. Niestety, podobieństwo (nawet uderzające) dlatego jest podobieństwem (a nie tożsamością), że zawiera różnice:
- On obronił doktorat z systematyki teologicznej, a Ona, poza doktoratem, ma zaliczony starocerkiewnogermański, ewentualnie słowiański, ewentualnie polonistykę, a w ostateczności ewentualnie Batorego i/lub Traugutta (zależnie od źródła).
- On bronił go na Uniwersytecie Bostońskim, a Ona na… Nie pochwaliła się, gdzie miało miejsce to doniosłe dla dorobku polskiej nauki wydarzenie.
- On napisał pracę pod tytułem: „Porównanie koncepcji Boga w myślach Paula Tillicha i Henry’ego Nelsona Wiemana”, a Ona… Nie pochwaliła się wprawdzie, ale czemu nie miałoby być to jakieś dziełko interdyscyplinarne, powiedzmy „Od  Gadam ze starą Halbersztatową do Mój Gawrosz umie pisać – autoanaliza dysocjacyjnych zaburzeń osobowości na tle nidzkiej rucianowości ”.
Jego pracę można przeczytać na stronie Uniwersytetu Stanforda, a Jej… (brak danych)
On popełnił częściowy plagiat, a Ona… brak danych, ale czemu zaraz podejrzewać, że miałaby coś komuś podpierniczyć?! Czy można podpierniczyć coś, czego nie ma? Ona wszak wszystkim wisi "Jak stara halka na brzuchu cioci Isi." i ewentualnie może "wyreperować" na 200. Więcej nie, jak zapewnia sam wyreperowany i wskazujący złodzieja. Wskazujący złodzieja, lecz nie plagiatora. 
Różnice są wyraźne, jednak i w nich jest podobieństwo. Martin Luther King miał marzenie i Naczelna mają marzenie. King marzył, że pewnego dnia ziści się tekst Deklaracji Niepodległości i wszyscy będą wolni i równi. Marzył, że pewnego dnia dzieci dawnych niewolników siądą razem z dziećmi ich dawnych panów do wspólnego stołu. Marzył, że niezgodna z boskim prawem segregacja rasowa zostanie zniesiona, a ludzie różnić się będą nie kolorem skóry, tylko zaletami i wadami charakteru. Piękne marzenia miał pastor doktor King.
Marzenia Naczelnej, choć w innym czasie i przestrzeni, a przede wszystkim skali, też są niebrzydkie. Nasza redaktor marzy o gminie pięknej i kolorowej. Ta piękna i kolorowa gmina, marzą Naczelna, ma być również dostatnia i przyjazna. Marzą sobie Naczelna, że ta gmina mogłaby być zarządzana przez fachowca. Gmina, która będzie takim kawałkiem Ziemi, skąd nie trzeba będzie wyjeżdżać, ani w której nie trzeba będzie nikogo o nic prosić. Czy i ewentualnie gdzie (i jeszcze ewentualniej – czym?), nasza Naczelna chciałaby wyjeżdżać, ani kogo nie chce (i o co?) prosić, pozostaje tajemnicą Jej pojemnej główki i zasobów magazynu MGOPS.
Podobieństwo marzeń znów jednak pociąga kolejną różnicę. Przemawiając przed Mauzoleum Abrahama Lincolna w dniu 28.08.1963 r.,  M. L. King kończy swoje wystąpienie nadzieją, że gdy wreszcie ta wolność przyjdzie, biali i czarni, Żydzi i inne narody, a nawet protestanci i katolicy wezmą się za ręce i wspólnie zaśpiewają starą murzyńską pieśń – jesteśmy w końcu wolni!
Jak swój sen o miodem, mlekiem i przyjaźnią płynącej gminie kończy Naczelna? Beznadzieją, bo pisze wprost: „I wiem, że dopóki będą nią rządzili ludzie tacy jak Opalach to będzie tylko sen.” Anafora, bo tak się ten zabieg stylistyczny nazywa, w wykonaniu pastora doktora Kinga wiedzie ku rzeczom wielkim i wzniosłym – wezwaniu do zniesienia segregacji rasowej i pełnej wolności Afroamerykanów. Anafora redaktora doktora Grzybowskiej okazuje się tylko jeszcze jednym przejawem jej obłąkańczej idée fixe na punkcie nieodwzajemnienia uczuć przez Jej dawnego „Zbyszku”. Jeśli każdy tekst redaktora doktora niedotyczący pogody lub jakiegoś zabłąkanego kundelka kończy się burmistrzem, który u Anki wyziera zza każdej latarni, czyha pod śniegiem i czai się pod opadłym i w porę nie sprzątniętym liściem, to tę wytwornie z francuska nazwaną idée fixe, można określić swojskim zajobem, jeśli nie wprost – pierdolcem. Jeśli sny i marzenia o pięknym miejscu na Ziemi, miejscu dostatnim dostatkiem jego mieszkańców, miejscu przepełnionym wzajemną życzliwością i onicnieproszeniem, zależą od usunięcia tylko jednego człowieka, to nie są to sny i marzenia, tylko majaki, omamy i wizje. Wystarczy tylko wywalić na zbity pysk jednego faceta, a natychmiast zniknie bezrobocie i gmina… wykorzysta linie brzegowe J. Nidzkiego.
Co redaktorka z socjologicznym doktoratem miała na myśli pisząc swoje „I have a dream” nawiązujące do zupełnie innego w treści i wymowie „I have a dream” Martina L. Kinga? Jeśli, jak każdy zdrowy człowiek, nasza pani redaktor miota się pomiędzy własnym rozumem, uczuciem i pragnieniem, to tych automiotnięć w kierunku rozumu ma zdecydowanie najmniej. Niezaspokojona żądza i pragnienie zniszczenia „Zbyszku” krzyżuje się w pojemnej główce z nieskrywaną i aż karykaturalną nienawiścią. A doktor od socjologii to przecież uczony – ktoś, kto ma dystans do opisywanych spraw i zjawisk. No chyba, że promotorką pani Anki była stara Halbersztatowa, a pracę recenzował Gawrosz. Tak jest, ci sami, co mogli być tematem samej dysertacji. Wtedy dystans uczonej socjolożki zostanie zdystansowany przez objętość główki i treść tej pojemności.
Rozumowe (i nie tylko rozumowe) braki w główce socjologicznego doktora widać w innym tekście. „Walka o stołek” to jest (oczywiście) ten sam w kółko wałkowany od trzech lat gnieciuch o złym burmistrzu, którego Naczelna już nie kocha. Z jednej strony On, czyli nieodwoływalny przez cztery lata lokalny „satrapka” ze swoimi kochankami, szwagrami i luksusem na koszt gminy. Z drugiej strony Oni – zastraszani, opluwani i zniszczeni przez „satrapkę”.
Naczelna wprawdzie w swoich pseudouczonych dyrdymałach „satrapki” z nazwiska nie wymienia, lecz i po co, skoro wszyscy wiemy, kto zacz? Wymieniając, co taki „człowieczek” może, a może przecież dowolnie wykorzystywać stanowisko, stwierdza Naczelna, że „człowieczek” może np. wystosować na koszt gminy niezliczone procesy sądowe w prywatnych sprawach. Próżno szukać, czego dotyczą wspomniane przez Obserwatora procesy, jednak pewien pogląd wyrobić sobie można na podstawie psich przemyśleń Gawrosza. Od przerżniętego przez Naczelną referendum, jedyną szansą na pozbycie się burmistrza, którego Gawrosz tak nie lubi, są oczywiście wybory.
Kogo wybrać Naczelna nie podają, bo przecież od czasu, gdy „satrapka” i „człowieczek” dał jej kosza, dzielna redaktor podają wyłącznie – kogo nie wybierać. Jeden tylko lokalny_patriota podziela w swoim komentarzu dawną myśl Naczelnej, że powinien to być ktoś spoza kręgu dawnego i obecnego burmistrza. Bez znaczenia, czy ten patriota to tylko alter ego Naczelnej, czy jej aż 79 wcielenie. Liczba rozsianych po wszechświecie pracowników Polo Marketu smarujących do niej listy każe przypuszczać, że rozdwojenie jaźni to stanowczo za mało pojemne pojęcie. W wypadku gwiazdy lokalnych mediów spokojnie można mówić wręcz o tej jaźni cudownym rozmnożeniu. Amen.
Naczelnej austriackie gadanie (do znajomości angielskiego, francuskiego i wrodzonego ruskiego spokojnie mogłaby dodać język austriacki) zaczyna się już w pierwszym akapicie, będącym wstępem do uczonych wynurzeń:
25 lat temu Joanna Szczepkowska ogłosiła koniec komunizmu, a grupa zapaleńców wzięła się za reformę samorządów. Założenie było proste - samorządy faktycznie mają być samorządne, a do tego posiadać sporą autonomię. Powstały powiaty - twór sztuczny i nikomu niepotrzebny. Powstały rady gmin wybierane przez ogół mieszkańców i gminy zarządzane przez burmistrzów i wójtów.
J. Szczepkowska ogłosiła ten koniec w dniu 28.10.98 r., z tym tylko, że w ogłoszeniu podała datę końca – 04.06.89 r. Jakkolwiek nie patrzeć, to informacja opublikowana przez wolne media jest zadziwiająco zbieżna z faktami! Dalszy ciąg to już subtelności aparatury pojęciowej, erudycji i wrodzonej chyba omniscjencji naszej wolnej prasy z doktoratem. Pierwszy dowód siedzi wygodnie i gdacze już w tym samym zdaniu, gdzie grupka zapaleńców wzięła się za reformę samorządów.
Najsampierw, kto to jest „grupka zapaleńców”? Wychodzi, że jest to kilka osób (bo kilkanaście to byłaby już raczej grupa) ogarniętych wspólnym hobby. Byłoby to więc kilkoro, powiedzmy, miłośników – amatorów i entuzjastów – wielbicieli, pasjonatów – fanatyków, a w ostateczności nawet szaleńców, postrzeleńców i wariatów na punkcie… No właśnie, reformy samorządowej! Można być fanem facebookowego ekshibicjonizmu, miłośniczką obsrywania swoich wrogów i nawet amatorko – admiratorką bycia autorką (pamięta ktoś?) nieistniejących książek, które zaraz mają się pojawić w księgarni i wspomóc domowy budżet naszej Anki – Batorzanki. Czy można jednak powiedzieć, że za reformę samorządów wzięła się grupka zapaleńców? Można? – Wszystko można!
29 lipca 1989 r. powstaje senacka Komisja Samorządu Terytorialnego, której przewodzi niejaki Jerzy Regulski – dyletant z tytułem profesorka. O pomstę do nieba woła fakt, że ten dyletant na głównego eksperta komisji bierze sobie niejakiego Michała Kuleszę – ignoranta i nieuka, który przed nazwiskiem też ma (miał – Anka nie odnotowała… wrócimy) to dziwne „prof.”. 12 września Pan Tadeusz (ten od podawania mu kawy w Niespodziance, kserokopiarki, wspólnych wypraw w najdziwniejsze rejony Polski (od Ustrzyk przez Warkę po Wojnowo i życzeń dla Syna) wygłasza expose i zapowiada, że jego rząd będzie współpracował z sejmem i senatem nad stworzeniem prawdziwego samorządu terytorialnego. W dwie niedziele później (dokładnie 25.09.89r.) Pan Tadeusz tworzy Urząd Pełnomocnika Rządu do spraw Reformy Samorządu Terytorialnego. Pełnomocnikiem został wyśmiany wyżej Regulski, a na jego miejscu w komisji senackiej rozsiadł się niejaki Jerzy Stępień – zero i kompromitacja w zakresie prawa. Wprawdzie po ćwierćwieczu historia powie o tych trzech nic nieznaczących gościach, że byli ojcami i budowniczymi podstaw prawnych samorządu, lecz dzięki  Naczelnej i Obserwatorowi zawdzięczamy wyjawienie, że tak naprawdę była to „grupka zapaleńców”.
Na tę okoliczność ma prawo zrodzić się pytanie, czy podczas żadnej ze wspólnych wypraw z p. Kuratowską, p. Geremkiem i Panem Tadeuszem, gdzieś pomiędzy
Ustrzykami a wychlaniem kolejnej Warki, nie zgadało się o żadnych Regulskich, Kuleszach i innych Stępniach? Czy taki np. Olek Hall, co był osobistym ministrem Pana Tadeusza, nie mógł wpaść choć raz do siedziby ówczesnej już Unii Demokratycznej i zawołać np. tak:
- Mysza! Nie pytaj o co chodzi, ale ani Jurek, ani Michaś, ani nawet Jerzyk w ogóle nie pamiętają Cię z Niespodzianki! Nie pytaj, bo ja sam nie wiem, o co tu chodzi, ale wiedz, że to tylko grupka nikomu nieznanych zapaleńców od reformy samorządu.
No dobrze, czepiam się, niech będzie... Autorka głębokiej analizy wad konstrukcyjnych i personalnych samorządu lokalnego w Rucianem-Nidzie nie musi wymieniać we wstępie nieznanych nikomu zapaleńców. Wejdźmy więc głębiej w świat dziennikarskiego warsztatu. Wejdźmy w świat kompetencji Naczelnej, Ich erudycji i tego błysku inteligencji w brylowaniu pojęciami, przy którym gasną z zawstydzenia lampy przy promenadzie nad Nidzkim. Doktor socjologii, która kiedyś była radną, już w drugim zdaniu piszą tak:
„Założenie było proste - samorządy faktycznie mają być samorządne, a do tego posiadać sporą autonomię.”
Założenie było proste, piszą Naczelna, a my stajemy jak wryci, czemu nie dodała swojego zwyczajowego w takich okazjach: „jak konstrukcja cepa”? Czyżby grupa zapaleńców nie wiedziała, jak skonstruowany jest cep? No więc cep Naczelnej dopiero z niej wyłazi, gdy pisze o tym prostym założeniu:
„samorządy faktycznie mają być samorządne, a do tego posiadać sporą autonomię. 
Halbersztatowa chrząka z zakłopotanym zawstydzeniem nad swą dawną studentką i nie mniej zawstydzonym z zakłopotania Jackiem. Nawet nic nie mówiący lecz piśmienny za pomocą klawiatury Gawrosz podkula w skonsternowanej konfuzji swój zażenowany ogon. I czemu? A temu, że nawet statystyczny Mundek po zawodówce z przeszkodami i wsparty nawet 50-letnim stażem w branży, miałby kłopot z logicznym rozbiorem głębokich myśli Naczelnej, gdyby nad taką głębią przysiadł. Jeżeli samorządy mają być faktycznie samorządne, a do tego posiadać sporą autonomię, to jakie one, znaczy się – samorządy, mają być?!
Pal licho ten jej socjologiczny doktorat, ale jeśli rzeczywiście choćby przez pół godziny była studentką polonistyki, to może trafiła pod drzwi, gdzie na ćwiczeniach omawiano trudne pojęcie „synonimu”? Może przytknąwszy ucho do dziurki usłyszała, że polega on (ogólnie mówiąc) na równoważności znaczeniowej wyrazów?  Może jakiś Bralczyk wyjaśniał wówczas studentom różnicę pomiędzy absurdem i nonsensem. Może wyjaśniałby np., że „autonomia” to zbitka trudnych greckich słów, które w polszczyźnie oddaje się za pomocą prostego „samorządność”? Gdyby zamiast pod drzwiami była wewnątrz, to może ten Bralczyk wyjaśniłby Jej wówczas, że jeśli te samorządy miałyby być faktycznie samorządne, a do tego jeszcze posiadać sporą autonomię, to tak jakby Pani, Pani Aniu (tu Bralczyk wycelowałby w nią swoją brodę), była w ciąży, ale tylko trochę… Ale czy to taki Bralczyk pamiętałby Grzybowską? 
Dalej jest już tylko gorzej. Gdy Naczelna piszą ze znawstwem tematu , że „Powstały powiaty - twór sztuczny i nikomu niepotrzebny. Powstały rady gmin wybierane przez ogół mieszkańców i gminy zarządzane przez burmistrzów i wójtów.”, to opadają ręce. Powiaty rzeczywiście powstały, z tym tylko że 10 lat później, niż rady gmin, ale kto będzie rozliczał ze znawstwa tematu taką Naczelną?
Potem opadają również galoty: „Ustawa samorządowa jest tak przedziwnie skonstruowana, że burmistrz nie ma nad sobą nikogo.” Wynika z tego, że jak Naczelna nazwą coś przedziwnym, to takie ono jest – nikomu przecież w takim R-N nie przyjdzie do głowy zapytać, czemu niemanie przez burmistrza nad sobą nikogo jest przedziwne i jak się to ma do faktycznej samorządności i sporej autonomii? A nadto jej  2/3 rajców i odejścia burmistrza w niepamięć, względnie copółrocznego kalejdoskopu zmian? Tego Naczelna nie objaśniają. Nie objaśniają, bo i po co, skoro od początku widać, że ekspercka myśl „uczonego” artykułu Naczelnej streszcza się w tym „satrapce” i „człowieczku”, co nie cofnie się przed niczym itd., itp, etc…
Jeśli coś w dalszej części tekstu  rzeczywiście kole w oczy, to taki oto passus:
Co ciekawsze - burmistrzem może zostać każdy, ważne, żeby wygrał wybory. Jego przygotowanie zawodowe, doświadczenie i umiejętności są kompletnie nieistotne. W ten sposób wielomilionowym majątkiem zarządza na przykład bezrobotny były producent gumowych uszczelek do zlewów wspierany przez wuefistę z wiejskiej szkółki.
            Demokracja, którą Naczelna tak poważajo, wielbio, chronio, a od pół roku nawet „Żywią y bronią” polega na tym, że taki producent uszczelek, wsparty przez wuefistę, może zostać wybrany na burmistrza. Może zostać wybrany wolą większości mieszkańców i wolą tejże większości po czterech latach może zostać wybrany/ nie wybrany.  
Bycie Obserwatorem polegać zaś na tym, że do występowania w imieniu większości Anka wybrali się sama. Sama też wybrali się na eksperta. Po podniosłym I have a dream przychodzi czas na eksperckie Walka o stołek, tylko czy aby na pewno następca opłaci Anki „Jesteśmy nie do kupienia”? Nie wiadomo, ale żyć przecież z czegoś trzeba. Gawrosz, uliczniku sprzedajny! – merdaj ogonem, to będzie na karmę. Bo czym różni się Gawrosz od Mundka? Nasza Gawrosz jest kolejnym wcieleniem eksperta  i ciotki duchowej wszelkich ruciańskich  ruchawek. 
 

66 komentarzy:

  1. Wczoraj "Zbyszku" dzisiaj "Leszku" - Obserwator Kto da więcej!

    OdpowiedzUsuń
  2. W Gawroszowym wcieleniu to ona jest jamnikiem czy kundelkiem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyż to nie uderzające podobieństwo?
      http://deser.pl/deser/1,97052,6764007,Najbrzydszy_Pies_Swiata_2009___oto_zwyciezca_konkursu_.html

      Usuń
  3. Edmund A. Pomichowski3 marca 2014 07:40

    Z tego co słyszę, pomoc uzyskali od dr. doc. prof. Anny Gawrosz, Waścicielki pięciu fakultetów, Widać, te z zawodówką, choćby najporządniejsze - im nie potrzebne. Oni stawiają na wykształciuchów po Olecku. Szkoła u Rumuna i zdrowy podejście do życia - nie ma u nich mocnego przebicia. Pozdrawiam.

    Tak "nasz INŻYNIER" dworuje z Andzi! Sam podaje, że ukończył zawodówkę w Piszu ale nie pamięta w którym roku i jaki kierunek. Nie chce pokazać też cenzurki. Pewne jest, że ukończył podstawówkę i dwa kursy: kurs na prawo jazdy i kurs obsługi nalewaka do piwa ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się w zupełności....te dwa kursy skończył....zajadłość i mściwość to główne atuty! Na jego miejscu wyrzuciłbym wszystkie lustra z domu, aby własnej facjaty nie oglądać....Dziennikarz bez etykiety! Sprzymierzeńca minionej kadencji....Do Brukseli mądralo!

      Usuń
  4. E ona w każdym wcieleni to Ni Wydra ni Pies

    OdpowiedzUsuń
  5. Ze mną chodził do drugiej ZSZ w Piszu. Potem zniknął i odnalazł się w Technikum Mech Rolnictwa w Ketrzynie.To był 1972.Rysiek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, hej, Rysiek, Ty taki bystry jak sam Muńdziuś. A po roku w tym technikum zdał pewnie maturę, po dwóch obronił magisterkę i zaraz potem doktorat. To typowa choroba nidzkich blogerów.
      Muńdziś sam pisał, że ukończył u Cygana kierunek dennikarstwa i od razu został dennikarzem. Dziś jest dennikarzem od dwudziestu czterech lat i jest denny jak echo w studni.

      Usuń
    2. Rysiu, a w tym technikum w Kętrzynie to on tam był nauczycielem prawda?
      Taki P-sor Mongoł

      Usuń
  6. Dzisiaj nasza "zawodowa tajemnica" pobrała w banku świadczenie rodzinne. Zrobiła za to stosowne zakupy, bynajmniej nie dla dziecka, więc stąd ten napływ radosnej twórczości blogerki kryminalistki.

    OdpowiedzUsuń
  7. Anna G.troszczy się o bezpieczeństwo jakiegoś biegającego psa i poucza urzędnika, a ja byłam świadkiem jak pani Anna G.wczoraj z wielką torbą z napisem Biedronka i małym chłopcem przebiegała przez Ul. Dworcową w Rucianem. O mały włos doszłoby do tragedii, bo chłopiec się zagapił na środku jezdni i w ostatniej chwili przebiegł przed jadącym samochodem. Nieopodal (10 kroków ) było przejście dla pieszych. Uważam to za przejaw skrajnej nieodpowiedzialności a wręcz głupoty. Zamiast pouczać kogoś warto samemu włączyć czasem myślenie. Pies to zwierzę ale człowiek podobno ma rozum?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Człowiek to też zwierzę i czasem ma mózg mniejszy niż ten u psa. I pies i człowiek to ssaki czyli zwierzęta :)

      Usuń
  8. A mój tatko gadali, że takie ladaco, co to wyrwie się z chałupy i wróci z nieślubnym bękartem to ma mentalność indywidualistyczną (myśli ino o własnej dupie ) i duszę ladacznicy.

    OdpowiedzUsuń
  9. A może by tak budynek sądu obok Andzi wybudować?

    OdpowiedzUsuń
  10. A po co budować? W Szczytnie bo najbliżej jest taki przybytek dla Andzi akuratny, a jeszcze lepszy byłby dla niej w Choroszczy lub w Tworkach

    OdpowiedzUsuń
  11. U "dziennikarz"na "bez fiuta" wystarczy napisać prawdę a nie opublikuje ale za to opluje. Tam tylko kłamstwa i metody jak u Władimira Władimirowicza. Poniżej kilka zdań prawdy i nie opublikował a komentarz na poziomie blogwieprza.
    Tekst poniżej

    Munde, Munde, nie ma chyba na świecie większego od ciebie kapusia i donosiciela!!! Ileż ty wysłałeś donosów na różnych ludzi, pomijając czasy U-beckie: na leśników, na straż leśną, na radnych i ich żony, na właścicieli sklepików przy Gałczyńskiego, na skarbnika, burmistrza i wiceburmistrza i wielu , wielu uczciwych ludzi. A pamiętasz jak byłego komendanta potajniacku nagrałeś i zakapowałeć? Wyjątkowe skurw.... nagrywać gości w swoim domu!!! Może te rogate na dole już do wieprza przymiarkę robią, bo wieprz wystawił tablicę żegnając się z tym padołem i odlicza dni kiedy trafi na bakutil. Myślę, że takich jak Dorotea-gotowych plunąć ci prosto w ryj jest w tym miasteczku spora grupa. Życzę ci, żebyś się z tego wylizał ;-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Szkoda,że nie słyszycie, jaką wieprz agitację w kolejce do lekarza szerzy( pomijam zapach i doznania wzrokowe). Szkoda, że nikt go stamtąd nie wywali na pysk. Nic to, jeszcze tyko 200, coś tam dni..i pożegnamy wieprza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mądrzy się tylko tam, bo wie, że nikt mu spod drzwi u lekarza nie ucieknie.

      Usuń
    2. U tego specjalisty do którego ów zachodzi, każdy pacjent ma swój własny świat! Jednemu się wydaje, że jest Al Capone, innemu się wydaje, że jest dziennikarzem ;-) Ja natomiast jestem pewny że to prosty The Bil. Niech więc agituje lecz się perfumuje, bo pacjenci doznają zawodu jak lekarz padnie od smrodu!

      Usuń
  13. Szkoda, że blogwieprz już niedługo pójdzie na bakutil. Czym ja będę straszyć dzieci jak nie będą chciały siłę myć? A tak wystarczy, że rzucam hasło: dzieciaki do kąpieli bo będziecie "pachniały" jak pan tłuścioch z POLO i one "zabijają się" w drzwiach do łazienki.

    OdpowiedzUsuń
  14. Suczka gawrosz, o przepraszam -grzybka, napisała nowy tekst o 9.20 i od razu pojawiły się o tej godz. komentarze,czyli wniosek, chyba jej pies umie pisać i występuje pod pięcioma anonimami, albo powróciła choroba- rozdwojenie jaźni. Pani metoda jest już tak czytelna i kompromitująca, że żal pani, żal.pl.

    OdpowiedzUsuń
  15. Opowiadał mi stażysta, że musiał obsługiwać ponad 20 różnych kont , a pierwsze komentarze powstają przed napisaniem artykuliku w tej szkolnej gazetce- tak działa blog "Kto da więcej". A blogereczkę może zamknęli bo dziś miała w sądzie sprawę o katowanie matki?

    OdpowiedzUsuń
  16. Za podniesienie ręki na własną matkę powinno być z urzędu dożywocie, Jeżeli jakiś zwyrodnialec katuje własną matkę, osobę, która dała mu życie, to cóż dla niego zaatakować obcą osobę?

    OdpowiedzUsuń
  17. Proszę mi powiedzieć co to za człowiek ta Grzybkowa. Z tego co piszą to miała w sądzie dzisiaj sprawę o pobicie matki. Ludzie...:
    kogo wy słuchacie,
    kogo wy czytacie. To ma by c ta sprawiedliwa?
    to ta co nas poucza,
    to ta co mowi na koga macie głosować,
    to ta co oczernia burmistrza
    to ta co mówi jak on ma postępować
    to ta co wyśmiewa się z tego że chce on brać ślub,
    to ta co ślubu żadnego nie brala a pisze że miala 2 śluby i 2 rozwody.
    Proszę opamiętajcie się.
    Bijecie własne matki? Myśle że nie a ona tak.
    Dno, ostatnie dno Grzybowska

    OdpowiedzUsuń
  18. Andzia z doktoratem dwoma magistrami i dwoma mężami szuka telefonu, podobno zgubiła( który to już raz?) Pamiętam ten z wykopu jak relacjonowała kanalizę. Ten ostatni widziany był na Policji jak składał doniesienie o pobicie przez właścicielkę i założyli mu NIEBIESKĄ KARTĘ. Będzie sie działo, będzie zabawa.....

    OdpowiedzUsuń
  19. Oj Niuńdek Niundek one z ciebie sie smieją palancie, bo wiedzą jakiś ty głupi. Żarłeś z koryta, kradłeś garściami a dostałeś kopa w ten świński zad i dlatego kwiczysz!!!!!!! Kogo ty chcesz oszukać wieprzu jeden, nas Ruciańskich wyjadaczy? Spadaj skąd przybłąkałeś sie przybłędo i tam kwicz, bo tu już nic więcej nie ukradniesz a za twoje kapusiostwo i donosicielstwo zapłacisz słono jak dożyjesz, bo mówią że ledwo łazisz gamoniu.
    Ps: ukradłeś dwa wpisy a dziś w miejsce ukradzionych dwa inne-złodziej?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piszesz o tym tłustym śmierdziuchu, przybłędzie z Białej P, co to ludzi dzieli na "śmierdzących"-dworskich i "pachnących" z chlewu? Jeżeli tak, to wyjątkowa kreatura. Sam się przyznał, że był agentem Piwosza. Agenturę wyssał pewnie z mlekiem ojca?

      Usuń
  20. Ty się kurna ciesz, że łon ledwo łazi, bo śmierdzi w chlewie a nie na mieście. A w chlewie to niech se śmierdzi oby tylko nikogo nie nagrywał i nie kapował ;-(

    OdpowiedzUsuń
  21. Andzia siedzi, czy ma "grypę"?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ponoć internet zgubiła, był różowy i szczupły trochę a trochę nieszczupły. Siedzi teraz na schodach i czeka, może dobry, gruby Edzik podrzuci?

      Usuń
    2. Tłusty śmierdziel nie podrzuci a doniesie-Agent Piwosza

      Usuń
    3. No co ty gadasz! Jest zajęta bo ma przeprowadzkę! Widziałam jak brała ze sklepu kartonik po butach. Ponoć dostała apartament w ZK w Sztumie.

      Usuń
    4. Pewnie grypa, bo następna rozprawa w tym tygodniu.

      Usuń
  22. przeprowadza sie gdzies, byly ogloszenia na drzewach ,,szukam mieszkania 2 pokojowego lub najlepiej domku z ogrodkiem w ktorym moze zamieszkac piesek nr tel byl podany 885300706 pilne od kwietnia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie!!! Stawiam na Shreka Edmundo Antonio Pomichorino

      Usuń
    2. Jak Andzia postawi na tego gamonia to będzie musiała zamieszkać w bunkrze. Ten mściwy człowieczek nigdy nie wybaczy jej tych kilku groszy na jedzenie!

      Usuń
  23. A kryminalnej Grzybicznej chyba udało się coś "kupić" w Biedronce" i świętuje Prima Aprillis ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kryminalna Grzybiczna się cieszą, że w Piszu przywrócą sąd rejonowy. Nie będą musieli jeździć po świecie.

      Usuń
    2. No, Pisz to nie to samo co Nida, bo w Piszu jest więcej Biedronek. W jednej to ostatnio "zrobiła duże zakupy" i patrz kurna przez nieuwagę zapomniała zapłacić. Jaja jak berety-zagrychę musiała oddać policjanierom.

      Usuń
    3. W końcu święta idą, a jeść coś trzeba...

      Usuń
  24. Wywłoka czepia się ojca burmistrza / prawdopodobnie dostała trochę kaski i dostała alkoholowego kopa/. Czy ktoś wie czym zajmował się jej ojciec za komuny, bo chyba nie walką o demokrację ?

    OdpowiedzUsuń
  25. panna anja nie walczyła na majdanie , "woli własne podwórko" cytuję jej słowa, bo na Majdanie nie ma Biedronek, to gdzie ona by kradła.

    OdpowiedzUsuń
  26. Panna anja zaszczepiła swojego "mówiącego" psa. Ciekawego, w której Biedronce można ukraść szczepionkę dla psa? W przeciwnym razie proszę o pokazanie dokumentu szczepienia z pieczątką weterynarza na swoim śmieciowym portalu.

    OdpowiedzUsuń
  27. Śmierdziel niech się cieszy,że psem zajęła się policja a nie biedronkowa-zakupowa. Ona by go przerobiła na zagrychę i pożarła albo sprzedała a kasę przechlała. Z drugiej zaś strony współczuję pieskowi! Żona uciekła już dawno, potomki zresztą też a pies i tak długo wytrzymał. Doradzałem Śmierdziuchowi, żeby mył się choć raz na tydzień bo pies czuje z daleka a musiało strasznie walić jak biedaczysko urwał łańcuch? Ten "zapach" jest w stanie wytrzymać chyba tylko brudny Hary?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kupiłam w Markopolecie taki środek co to usuwa bród i smród. Może by tak Śmierdzielowi psiknąć pod kitę?

      Usuń
    2. W Lany Poniedziałek umyjmy Śmierdziela!!!!!!!!!!
      Proponuję, żeby w imię naszej Małej Ojczyzny spowodować pospolite gminne ruszenie polegające na wykąpaniu cuchnącego brudasa Antoniego Edmuda Pomiśmierdziasa. Zatem należy opasłego, tłustego śmierdziela schwytać i wykąpać w jeziorze-ryb i tak nie ma to nie zdechną a syf będzie przepłukany jak cioci Irci firany ;-)

      Usuń
  28. Ponoć od kilku dni znów jest bezdomna? Widziałam jak błąka się po miasteczku a wygląda jak kloszard: w zimowym płaszczu, zimowych butach i petem w gębie!

    OdpowiedzUsuń
  29. no to sobie porownajcie , czy ta kobieta kiedykolwiek mowi prawde?

    http://obserwator.org/index.php/gos-naczelnej/48-glos-naczelnej/25201-to-ju-4-lata#yvComment25201

    oraz co pisala cztery lata temu też an ten sam temat


    http://voit.salon24.pl/177262,z-11-kwietnia-pr

    OdpowiedzUsuń
  30. Zadałem Mundkowi pytanie i otrzymałem odpowiedź:

    Mundek!
    Nie mieszając w to polityki, bo ja na wybory nie chodzę(ostatni raz byłem 4 czerwca 1998r) chciałem Ci zadać parę pytań jako Kurpiak przybyły do Płyt na początku lat 70-tych(zanim dostałem mieszkanie dojeżdżałem autobusem 50 km), jak to kurna jest, że Ty:
    1) jesteś gruby jak beczka, a z innych z nadwagą się śmiejesz?
    2) rabowałeś ile się dało, sam musiałem Ci dać w łapę, żeby odwiedzić córkę jak byłeś cieciem w szpitalu!
    3) donosiłeś i kapowałeś ile wlazło i mało tego to jeszcze zapraszałeś do swojego domu gości, których nagrywałeś na dyktafon a potem leciałeś do prokuratora a teraz masz pretensję, że ktoś stosuje te same metody?
    4) donosiłeś na milicje, że ktoś rozdaje gorzałę wyborczą a sam częstowałeś, byłem tego świadkiem!
    5) kupiłeś chatę i grunt pod chatą ze zniżką a innym to wypominasz!
    6) od lat żyjesz z naszego bo pobierasz rentę a z tego co widzę to zdrowy jesteś jak koń innym wytykasz, że za nasze !
    I mógłbym tak jeszcze ze 100 pytań ale poczekam jak odpowiesz na te 6!!!
    Chyba, że Ty wyznajesz jedynie słuszne prawo Mundiego, że jak Mundek ukraść krowę to gut ale jak Mundkowi ukraść krowę to bę!!!
    Jerzy Z
    Odp:
    Do Jerzy Z. - Pierwsza moja zasada jest takka. Wywalić z bloga tępego Kurpiaka. Dwa. Pięć razy o domu pisałem i koszty podawałem. Trzy. Mój beben jest za moje pieniądze a twoich urzędowych knurów za naszą wspólną krwawicę.Za twoją też. Skoro do twojej kurpiowskiej dyni to to samo, to jeb..w rynnę, ale Zdziśka. Moja już pogięta. Cztery. Idea przewodnia jest taka. Wal z rana obuchem kurpiaka. Inaczej nie zrozumie. PLUM> PLUM> Napisz coś jeszcze to ciebie ciachnę, w porzo ? Mundek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz sam Pan widzisz Panie Jerzy z kim masz do czynienia? W tym miasteczku rdzennej ludności już nie ma. Większość to osadnicy z Królestwa Kongresowego i Kurpiowszczyzny. Zamieszkiwali oni po wojnie pozostawione przez Mazurów gospodarstwa albo przyjechali do wybudowanej fabryki za pracą i pozostali. To często dziś kolejne pokolenie. Ale jak widać zdarzają się też przybysze niewiadomego pochodzenia, takie homo-niewiadomo, którzy przybyli tu kraść, rabować i kapować!!! Ochotnicy ubeckich służb, płatne pachołki, najgorsze ścierwa i swołocz!!! Bo ubek im głupszy tum dla ubeckich dowódców lepszy. Takiemu dałbyś Pan karabin i kazał strzelać to będzie strzelał na oślep. Oni od zawsze żyli i nadal żyją na nasz koszt. Taki tuman nic innego nie umie robić jak podpierdalać a za to ma rentę albo i emeryturę i to wysoką. To jest przykre ale niestety prawdziwe. Porozmawiaj Pan z takim a od razu przekonasz się z kim masz do czynienia, tego gówna nie da się zreformować.
      Jurand onegdaj ze Spychowa

      Usuń
  31. Prawidłowo napisał. Czytałem cztery razy ile za działke zaplacił Coś ponad 70 tysiaków.Jakie pytania taka odpowiedź.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaki rozum taka i dedukcja!
      Mam przypuszczenie graniczące z pewnością, że autor pytania miał na myśli mieszkanie na Gałczyńskiego a nie działkę na Alei Wczasów, choć ten grunt również kupił w promocyjnej cenie i w dodatku bez przetargu. Podczas gdy w tym samym czasie dużo mniejsze działki 300m dalej na Dworcowej szły w przetargach za miliony.

      Usuń
  32. Ale wizytówka lokalnych wirtualnych mediów:
    obleśny, cuchnący, zboczony ubek oraz uzależniona, nałogowa złodziejka i kryminalistka. Jedna i druga paranoiczna osobowość ze społeczną fobią. I oni chcą kreować kandydata na burmistrza?

    OdpowiedzUsuń
  33. Mój Boże!!! Gratuluję kandydatom poparcia takiego "ELEKTORATU". ORMOGRUBAS, taki tuman, że głąb kapuściany to przy nim geniusz a nazwanie go wieprzem jest obrazą dla wieprza! Wyleniała stara rozwódka, bez prawa jazdy straconego za wódę, złodziejskie łapy i pobicie własnej matki. Gdybym kandydowała na burmistrzę a ktoś taki zachęcał do głosowania na mnie to pochlastałabym się i ze wstydu zapadła pod ziemię.

    OdpowiedzUsuń
  34. Wygląda na to ,że obydwoje zostali porażeni krytyką, milczą!!
    Względnie brak funduszy na opłacenie neta?

    OdpowiedzUsuń
  35. Nasz mondi wrócił i utwierdził mnie, że " leczy się na nogi, bo na głowę już za późno". Teraz swoim wpisem przekonał mnie definitywnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Modlę się za jego zdrowie, to fizyczne również.

      Usuń
  36. UWAGA MIESZKAŃCY NIDY!!!

    Do Nidy przeprowadziła się wariatka, chora psychicznie złodziejka!!!
    Zamykajcie domy, mieszkania i bramy posesji, ta złodziejka jest bezwzględna. kradnie dosłownie wszystko co jej wpadnie w rękę i da się sprzedać lub zamienić na alkohol. Gdy była młodsza, to żyła z nierządu teraz jest zaniedbana, brzydka i śmierdząca nigdy nie zajmowała się uczciwą pracą-jest oszustką i złodziejką. Cechą charakterystyczną jest zalatujący od niej potworny odór niemytego od miesięcy ciała, noszony nawet latem zimowy oblepiony brudem płaszcz i zimowe znoszone trzewiki oraz wyjątkowej brzydoty zwierzątko-podobno to pies. Uważajcie i gońcie jak burą sukę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy chodzi o tę kryminalistkę, która katowała swoja matkę i dostała kolejny wyrok? Bo jak o nią to cała ulica da jej popalić. Nie chcemy terrorystów, psycholi i złodziei.

      Usuń
  37. Czyżby Gawrosz metylaku się opił?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A gdzie on to ukradł?

      Usuń
    2. Gawrosz, jako wybitny pies śledząco-tropiący, został niechybnie przysposobiony do wyszukiwania wszystkiego, co zawiera ponad 3% alkoholu - stąd pogryzione łydki Mundka P. Żeby zwierzaka poprawnie wytresować, należy z niewinnego psiaka zrobić psa-alkoholika. Wtedy to już z górki.
      Jest tylko jedno ale. Taki psi moczymorda nie rozróżnia szlachetnego krupniku od denaturatu, więc od czasu do czasu umoczy pysk nie w tym, co trzeba. Ale nic to. Kto nie ryzykuje, ten nie wygrywa.
      Nikt przecież nie podejrzewa Gawroszka, że chciał skończyć ze sobą, bo go kocurek nie wciągnął w ucieczkę.

      Usuń
    3. To tak jak w tych staropolskich przysłowiach:
      "dopóty Gawrosz wódę nosi dopóki otwarta Biedronka" i "Jak Kota Gapcia nie ma to Myszy chce się chlać"

      Usuń
  38. Spoko, spoko, jak Keczupa przekręci to jej główkę ukręci ;-)

    OdpowiedzUsuń