Najpierw stary kawał.
Jest rok 1906. Zima. Noc. Tajga. 250 km do Irkucka. Wyją głodne wilki.
Kulący się od mrozu człowiek stuka do okienka małej chatki. Zapala się świeca.
- Kto tam? – pyta zaspany głos.
- To ja, Władimir Iljicz Uljanow. Otwórzcie…
- Sp…dalaj!
Jest rok 1976. Lato. Dzień. Tajga. 250 km do Irkucka. Stara, mała chatka,
a przed nią tablica:
W tej chatce mieszkał człowiek, który rozmawiał z Leninem.
Epos to taki gatunek epiki, gdzie życie legendarnych
lub całkiem prawdziwych bohaterów przeplata się z historią narodu. W takim
eposie (czasem „epopei”), jak i w całej epice, często historyczne fakty,
miejsca i daty przeplatają się z bajdurzeniem, blagą i pytlującym szczebiotem
narratora. Takie prawo tego gatunku, że narrator może sobie puszczać wodze
wybujałej fantazji, a nawet gdyby sobie w trakcie popuścił, to i tak nikt mu
nic nie powie. Od eposu nie wymaga się przecież, aby przedstawiał prawdę, bo
zmyślenie czasem bardziej jest budujące, niż prawda. W niektórych wypadkach dla
narodów, w innych – dla autora.
Czy
mickiewiczowski „Pan Tadeusz” jest eposem, to na razie nie rozstrzygnięto, ale
ruciańsko-nidzki „Pan Tadeusz, wspomnienie” o swojej epopeiczności rozstrzygnął
sam za autorkę. Przyjrzyjmy się zresztą dziełu:
Obecność narratorko
– autorki, choć to tylko taka, za przeproszeniem „Mysza”, co kawę poda, na
kserze pokseruje i do biura OKAP-u podprowadzi, wyakcentowana jest bardzo
mocno. Jaka z niej tam, Panie Premierze, „Pani”, kiedy to dwudziestolatka
ledwie, koza jeszcze, którą dopiero Pan – człowiek-legenda, kilkanaście (!)
razy przewieziesz na spotkania do najdziwniejszych rejonów Polski. Nie sam –
się rozumie, bo ma się rozumieć, że ze swoim przyjacielem, Bronisławem
Geremkiem. Przy okazji wydało się, że najdziwniejsze rejony Polski, a jest ich,
jak się okazuje, kilkanaście, położone są w pasie od Ustrzyk po Warkę. Wprawdzie
nie dowiadujemy się, których Ustrzyk, bo od Górnych do Dolnych jest z 50
kilometrów i parę „najdziwniejszych rejonów Polski” dałoby się po drodze
znaleźć, lecz poza obecnością narratorko-autorki, da się też dookreślić czas i
miejsce akcji, a więc ramy geograficzno-historyczne eposu. Przyszła Naczelna żadnych
wprawdzie nadludzkich cech nie ma i tytanicznych misji nie wypełnia, wyakcentowana
jest dobitnie, że i przy narodzinach i przy połogu polskiej demokracji była!
Wspomnijcie, Szanowni, coście wówczas robili? Kartofle obierali, firanki prali,
zamiatali obejście? Kozy pasali, No właśnie! A ona w tym czasie tę pępowinę… Aż
mi dech zapiera…
Czasów i
miejsc, jako niezbędnych składników przedstawionego w eposie świata, jest
kilka. Najpierw kawiarnia Niespodzianka, gdzie Naczelna in spe [(tu wyjaśnijmy
np. Panu Mundkowi, co łacinę polubił, że „in spe” znaczy „przyszła”) tu
wyjaśnijmy np. Panu Mundkowi, że „przyszła” znaczy „w przyszłości”, a nie, że
ta „przyszła Naczelna” przylazła do kawiarni Niespodzianka)] podała Panu
Premierowi „jakąś kawę”. Tam go zobaczyła po raz pierwszy, ale nie zamieniła z
nim ani jednego słowa… Cholera wie, jaki był powód tego niezamienienia? Czy to
ta jego zapowolność, czy raczej ta szarość? Aż cud, że Naczelna in spe (Panie
Mundku, Pan wie o co chodzi) w ogóle dostrzegła tego niedostrzegalnego
człowieka!
Cudów jest
więcej, bo jak je zestawić, to trudno się połapać w narracyjnej potoczystości
Naczelnej. W drugim akapicie Naczelna pisze:
„Poznałam Pana Tadeusza w czasach dla Polski niesłychanie ważnych – w
roku 89, kiedy rodziła się polska demokracja. Byłam członkinią ROAD-u, a Pan
Tadeusz został premierem. Pierwszym premierem niepodległej Rzeczypospolitej.”
Dość ciekawe, bo T. Mazowiecki
został premierem 24 sierpnia 1989 r., więc poznali się po tej dacie. Skoro pisze,
była członkinią ROAD, a on „został
premierem”, to możemy się domyślać, że Pan Tadeusz „niedawno”, „właśnie”
lub nawet „przed chwilą” został tym premierem. Nie tylko że dość ciekawe, bo
nawet bardzo ciekawe. ROAD, czyli Ruch Obywatelski – Akcja Demokratyczna powstał 16 lipca 1990 roku w odpowiedzi na
powstanie PC. Czyżby Naczelna in spe (panie Mundku, oko do Pana…) już rok
wcześniej wiedziała, że ROAD powstanie, przy pisaniu swojego wspomnienia
pomyliła buteleczki z lekarstwem, czy też sama założyła wtedy ROAD, ale to był
zupełnie inny ROAD? Możliwe, wszystko możliwe lecz żeby poznać nieprzeniknione
musimy przeskoczyć do akapitu nr 3.
Trzeci
akapit, choć tak obfity w nazwiska i miejsca, rozjaśnia jeszcze mniej.
Powiedzmy (dopuśćmy), że jest rok 90, ROAD już istnieje, a T. Mazowiecki (wychodzi,
że od roku) jest premierem. Miejsce: Niespodzianka. No więc siedzi sobie Pan
Tadeusz w Niespodziance, pośród tych wszystkich przystrojonych w swetry Bujaków
i Janasów (o!, w kącie znów Kuroń kłóci się z Michnikiem!), a Pan Tadeusz
siedzi sobie, tak siedzi, siedzi i pod skorupą powolności z potworną szybkością
kręci trybami tej swojej niesamowitej, niemal nieomylnej maszyny. Kręci, kręci
pod skorupą, a tu, ni z gruchy – ni z pietruchy, wśród rozgardiaszu i fajerwerków
Niespodzianki, wyrasta przed nim jakaś Anka. I ta Anka nie pamięta, o co
chodziło. Chyba jakąś kawę mu podała, czy co? Pamięta za to, że to tam
zobaczyła go po raz pierwszy i że nie zamieniła z nim ani słowa. Hm… Jak to
zebrać do kupy, to trudno się połapać, gdzie, kiedy i czy w ogóle nasza
Naczelna Go poznała?! Bo co to znaczy kogoś poznać, jeśli nie zamieniło się z
nim ani słowa? Poznała go w 89, a zobaczyła po raz pierwszy w 90. Może czwarty
akapit nam pomoże?
Taaa…, akurat! Kilka miesięcy po
nie poznaniu (choć zobaczeniu bez zamienienia jednego nawet słowa z
człowiekiem, którego poznała rok wcześniej, gdy była członkinią nieistniejącej
jeszcze partii) premiera Mazowieckiego, Naczelna in spe (p. Mundku…) trafia do
„OKAP-u, klubu opozycji w Sejmie RP”.
Skoro ten sejm napisali Naczelna przez wielkie „eS” i w dodatku z dodatkiem „RP”,
to możemy się domyślać, że chodzi naszej Naczelnej o OKP, czyli o Obywatelski
Klub Parlamentarny, które w skrócie swej nazwy wielkiego „A” nie posiadał.
Jaki to był
czas, tych kilka miesięcy później? Cholera ją wie, tę, jak to ona o innych lubi
mówić, „akolitę” ROAD, UD, UW, PD, a ostatnio chyba już tylko PKS? Podskoczyła
też, i to znacznie, w rankingu profesji, bo z Anki od podawania jakiejś kawy w
Niespodziance, stała się Anką od noszenia jakichś papierów. No i od ksero, co
bawiło ją szalenie, a nobilitowało w jakimś sensie. Czy zachowała kusą
spódniczkę, krótki fartuszek i czepeczek kelnerki? Nie wiemy. Dowiadujemy się
za to, że tu (po raz trzeci chyba) poznała po raz pierwszy Pana Tadeusza, bo go
spotkała. Spotkała go „nad ksero”.
No i znów to
samo, czyli co artystka miała na myśli?! Pisze tak:
„Nad tym ksero po raz pierwszy spotkałam Pana Tadeusza...” Choć myśl
Naczelnej jest zawsze niedościgle górnolotna i nie raz już Naczelna lewitowali,
to przecież nie spotkali się „nad ksero” w sensie dosłownym, tylko przy ksero. Tyle,
że oni się nie spotkali, tylko Ona spotkali jego. No więc, co artystka miała na
myśli? Z tekstu wynika, że przyszła Naczelna stali i obsługiwali, On przyszedł,
przeprosił i poprosił o wskazanie. Na co Ona warknęli, machnęli, rozpoznali i parę
centymetrów od siebie zobaczyli… Nasz Premier i Nasza Pani Redaktor (in spe –
Panie Mundku! Pan w tym czasie stawiał w branży pierwsze kroczki!) No więc
spotkała go, a potem pokierowała. A On, Wielki On, dziękował jej zamyślony.
Zamyślony, (…bo Pan Tadeusz był rewelacyjnym analitykiem i pod skorupą
powolności z potworną szybkością kręciły się tryby niesamowitej, niemal
nieomylnej maszyny…), która właśnie kombinowała, skąd on tę przemiłą i wszelkiemu
stworzeniu na ziemi życzliwą osobę zna. No nic – zanim Pan Tadeusz przypomni
sobie, my spróbujmy zgadnąć, kiedy to mogło być? Może akapit piąty?
Nim
piąty nam pomoże, zauważmy tylko z jakim nabożeństwem i rozstrzałem Naczelna odtwarzają
dialog Naczelnej z Panem Premierem. Toż w dziurach pomiędzy wersami zmieścić by
można trzy garści szczegółów, a zamiast tego jest liche:
„Pani?! Miałam 20 lat, a przede mną stał człowiek-legenda. Pani?!
Widocznie, gdy Naczelna mieli 20
lat, jeszcze nie pochodzili z możnego rodu Sapiehów, którym kłaniać się winni
wszyscy premierzy i prezydenci.
A właśnie,
prezydenci! Akapit piąty wspomnienia Naczelnej o Panu Tadeuszu donosi nam, że kilka
tygodni później niejaki Olek Hall (zna ktoś człowieka?) przyszedł „…do siedziby ówczesnej już Unii
Demokratycznej…”, żeby przekazał Myszy informacją od Tadzia, że ten zna ją
z Niespodzianki, gdzie ta cała Mysza podawała mu kawę. Olek jeszcze prosi, a
właściwie to nawet jakby trochę żąda, żeby Mysza nie pytała Olka o co chodzi,
bo Olek nie ma pojęcia, o co Tadziowi chodzi. Tak więc po tylu tygodniach Pan
Premier pamiętał, żeby przez swojego osobistego ministra przekazać Myszy, że
pamięta i samą Myszę i tę jej kawę.
Spostrzeżeń
ciśnie się tu kilka.
Pierwsze: Ależ to musiało być spotkanie!
Ależ to musiała być kawa! Czy ona go tym ukropem oblała, że tak ją popamiętał? Przez
grzeczność nie zapytam, czy jest na tym świecie ktoś, kto na swojej drodze spotkał
Naczelną i jakoś jej nie zapamiętał…
Drugie: Ależ to musiał być jełop,
ten Olek! Tadziu woła swojego osobistego ministra i mu mówi: pójdziesz Olek do
siedziby Unii Demokratycznej i powiesz Myszy, że ją pamiętam z kawiarni
Niespodzianka, gdzie mi podała kawę. Proste. No więc przychodzi ten Olek i mówi,
że Tadziu mówi, o co chodzi, ale sam nie wie, o co chodzi. No i jak oni mieli
te wybory prezydenckie wygrać?! Tu zaczyna się spostrzeżenie trzecie.
Trzecie: Ależ to były czasy! W
kilka tygodni po spotkaniu Naczelnej in spe (panie M…) i premiera przy ksero, Olek
przyszedł do siedziby „ówczesnej już Unii
Demokratycznej”. Jeśli przyjąć, że UD została powołana po przegranych przez
T. Mazowieckiego wyborach prezydenckich (pierwsza tura – 25.11.1990), to Naczelna
in spe (wiadomo!) ominęła we wspomnieniach swój udział w wyborach! To były
takie czasy, taki młyn i taka karuzela, że Naczelnej nie starczyło pamięci, by
to wszystko spamiętać. Może sobie jeszcze przypomni?
Zapamiętała
natomiast wspólne wyprawy z Tadeuszem Mazowieckim i Bronisławem Geremkiem. Z
tym, że pamięta je w sposób dla siebie właściwy, a dla czytelnika nieprzyzwyczajonego
do pisarstwa Naczelnej w sposób szczególny. Pisze np. tak:
„Jeszcze za życia Bronisława Geremka, Jego przyjaciela, kilkanaście
razy jeździłam z oboma Panami na spotkania w najdziwniejsze rejony Polski - od
Ustrzyk po Warkę.”
No, ja nie
wiem, jak tam u Naczelnej w głowie do takich rzeczy, ale ja tam wolę wybierać
się w podróże z osobami jeszcze za ich życia. Być może, że w najdziwniejszych
rejonach Polski wizyty z najbardziej nawet szanowanym umarlakiem są na porządku
dziennym, jednak ja bym się chyba nie zdecydowała. Jeśli Naczelna kilkanaście
razy była w podróżach z Geremkiem żywym, to ile odbyła ich z nieboszczykiem?
Ostatnim
wspomnieniem Naczelnej są gratulacje dla jej syna. Tak się złożyło, że cały krąg
przyjaciół, niczym łańcuszek św. Antoniego, złożył się do kupy, aby Anka
otrzymała gratulacje od Pana Tadeusza. Wprawdzie Anka otrzymała gratulacje
przeznaczone dla syna, a synowi pogratulowano antenatów, jednak przez samo ich otrzymanie
i przekazanie, jakaś część gratulacji spływa na Naczelną. Naczelna nie
spodziewała się ich i dziękuje Panu Tadeuszowi za wszystko…
I za co? Za co
ona to wszystko tym wszystkim, porządnym przecież ludziom robi? Szkoda ich
wszystkich na taki epos, gdzie narrator świeci cudzy światłem. Nawet nie
odbitym. Ostatecznie zawsze może sobie
palnąć tabliczkę, że rozmawiała z Leninem.
Marek Belka znał Jennifer Lopez, ja znam Dostojewskiego, to Andzia ma być gorsza?
OdpowiedzUsuńTyle tylko, że Anka zna osobiście i Jenifer Lopez i Dostojewskiego a jak była na studiach podyplomowych w Norwegii to fiordy jadły jej z ręki!
UsuńW NARODOWE ŚWIĘTO NIEPODLEGŁOŚCI " WOLNA PRASA " MILCZY!!!
OdpowiedzUsuńBył taki niechlubny okres w historii Polski, że Święto Niepodległości "czczono" milczeniem!
Czyżby "wolna prasa" tęskniła za minionym ustrojem?
Gdyby nikt nie przyszedł, impreza nie udała się, organizatorzy skompromitowaliby się czy na przykład ktoś rzucił petardą (vide pamiętny Sylwester opisywany swego czasu przez koleżankę Zbyszka Bujaka) to news pojawiłby się z prędkością błyskawicy. A tak, o czym tu pisać? Ludziom się podobało, ładnie to wyglądało... przecież to nie po linii redakcji. Jedynej, słusznej linii.
UsuńOpowiadał mi znajomy szwagra operatora wózka w Marko Polecie, że ten "dziennikarzyna z długoletnim stażem: obchodzi 4 święta w roku :
OdpowiedzUsuń1) 1-go Maja,
2) 22-go Lipca,
3) 7-Października, w rocznicę utworzenia MO i SB,
4) 18 grudnia, w rocznicę urodzin Iosifa Wissarionowicza Dżugaszwili0jego osobistego idola.
Cała reszta to dla niego dni powszednie.
Pani dennikarka radośnie obchodzi każdy dzień, w którym dostanie parę złotych za obsmarowanie na zlecenie komuś tyłka!
11 listopada -o suchym pysku to żadne dla niej święto ;-)
Niesamowite! Nie obchodzi uroczyście kolejnych rocznic wybuchu rewolucji październikowej?
UsuńCzyżby elita dziennikarstwa zatraciła się gdzieś wspólnie na urlopie?
OdpowiedzUsuńDziwna posucha panuje , zwłaszcza, że japy im się nie zamykały nawet jak nic sensownego nie miały do powiedzenia.
Podróż poślubna ????
Jezuuuuuuuuuuuuu. Jaka ona mądra. Jakie znajomości ma i miała. Że daty się nie zgadzają, a co tam. Nieważne. Co ona tu jeszcze robi z takimi znajomościami w mieście stołecznym. Powinna być co najmniej asystentką Premiera Tuska (On też się w tym czasie kręcił koło Pana Tadeusza więc sie pewnie znali jak łyse konie). Z tekstu A nie bardzo wiadomo o co właściwie chodzi. Mało kto pamięta co to UD, UW, ROAD i te inne. UW to może Uniwersytet Warszawski gdzie co najmniej dwa fakultety ukończyła A, a jeden nawet uwieńczyła doktoratem. UW to także Unie Wolności którą to właśnie może A ukończyła, a nie Uniwersytet Warszawski tylko, że jej jako "Myszy" coś się pomyszkowało i już sama nie wie co ukończyła, a co i kogo wykończyła. To w końcu takie podobne słowa :). Nie wiadomo właściwie kto komu i za co dał ten jakiś krzyż. No kto to może i wiadomo ale komu i dlaczego? Czy Prezydent mężowi czy dziadkowi lub ojcu, a może ojciec synowi, ale przecież jego jeszcze nie było na świecie chyba, że nie o tego syna chodzi. Kto taki wspaniały był - nie wiadomo - tak jasno jest to opisane. Gratuluję daru bełkotania pani A.
OdpowiedzUsuńMoże Ania pojechała na Filipiny?
OdpowiedzUsuńAlbo Filipiny przyjechały do niej, z chorobą jaką, czy coś...
UWAGA!
OdpowiedzUsuńŚmierdzący Karzeł z dwudziestoczteroletnim stażem w roli dennikarza* zaplanował sobie wybudowanie w Rucianem tęczy, takiej na wzór tej z Placu Zbawiciela z Warszawy. Chce w ten sposób zwabić młodych chłopców do swoich dewiacji. Był podobno z tym pomysłem u burmistrza ale dostał kopa w tłustą "d" i wyleciał z hukiem!
*dennikarz-zboczeniec, który ubzdurał sobie, że umie pisać, wisi na plocie i plugawym językiem obraża i pomawia uczciwych obywateli.
O co chodzi narodowcom, którzy zdemolowali pół Warszawy?
UsuńZ małych miasteczek, w panice, że nie znajdą pracy, w strachu o przyszłość szukają wspólnoty - to sympatycy ideologii narodowej z polskiej prowincji. Rozmowa z socjologiem dr Łukaszem Jurczyszczynem, który badał narodowców i skrajną prawicę w Polsce, we Francji i w Rosji.
Zastanowcie sie wszyscy co to znaczy
Mowa nienawisci
do czego prowadzi
jak mozna ja zastapic
pomysly sa potrzebne
jak to wszystko zmienic, zeby mieszkancy malych miejscowosci nie byli ofiarami takich ugrupowan jak NARODOWCY
tak naprawde to szkoda wszystkich
"Tak, po ostatnich doświadczeniach z tą konfabulantką nastąpił zwrot w naszej nietypowej współpracy . Ale tej znajomości - nie mogłem ciągnąc. Doświadczyłem, sprawdziłem, pogoniłem. Gryzła rękę która ją karmiła.A tego odpuścić nie mogłem."
OdpowiedzUsuńTak pisze ulubiony dziennikarz Rucianego. Panie Mundku, współczuje. Nikt nie wierzył jak mówiłem, ze Grzybkowa jest niespełna rozumu. Teraz pan tez się przekonał. Witamy po słonecznej stronie prawdy o Andziuli
Zgorzkniały, stary, śmierdzący, karzeł-cap!!! Rzuciła go "panienka", a co ty palancie myślałeś, że będzie ci pampersy zmieniała, pani doktor socjologii, dwa dyplomy magistra, cztery matury, w tym ta prawdziwa wieczorowa w Szczytnie będzie sprzątaczką, do bzykać to ty nie masz czym? Jesteś żałosny Opasły Karle!!!
UsuńA gdzie "dziennikarka" mieszka? Dlaczego nie pisze? Wie ktoś? Wyjechała? Nasza tęsknota za "najpiękniejszą" w gminie już jest "ogromna".
OdpowiedzUsuńA mnie tam ulży jak w końcu wyjedzie. Niech innych skłóca. To co zrobiła w tej gminie odbije się na niej. Zło, które uczyniła wróci, wróci do niej jak bumerang z tym, że podwójnie
OdpowiedzUsuńMam pytanie, czy ktoś z Państwa był na spotkaniu z Posłem Szmitem? Jestem ciekawy tematów, które Poseł poruszył
OdpowiedzUsuńKawał na początku znakomity. Nie znałam
OdpowiedzUsuńByłem. Pan Szmit nie zachwycił. Polityczny bełkot z któego wynika tylko tyle, że jak PiS rządził to było super i że teraz na pewno wygrają wybory. Bełkot! Najlepszy Ruciański redaktor wyskoczył z pomysłem utworzenia w R-N komórki PiS. Chce by pisiory przychodziły na sesję żeby go wspierać w walce z tyranią złych ludzi. No i chyba chce się do nich zapisać.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że ta partia tu nie zaistnieje. Osobiście mam dosyć PSL-u i nie chce tu Pisu. Zacznijmy myśleć o ludziach, osobach a nie o partiach
UsuńMundi napisał na swoim blogu: "paru mówców zabrało głos, między innymi piszący te słowa, stwierdzając, że PIS na ternie gminy Ruciane Nida, powinien już 20 lat temu zaistnieć. Zdaniem Szmita, byłoby dobrze, gdyby tak się stało." Gratulujemy Mundkowi otwartości. Widać Włodkowski z PSL już mu nie leży. A może PSL piski z Gryciukiem i Irką już mu się przejadł, może starał się i nic nie dostał. Nie wiem. Ale ciekawe to zjawisko, że "redaktor" popiera PIS
OdpowiedzUsuńJak ten baran chciał 20 lat temu zakładać PiS w RN skoro PiS dopiero 12 lat istnieje. Co za burak z tego Kutasa Pośmichowskiego.
UsuńPan Mundek też człowiek i może zmienić zdanie. A może chciał się przypodobać Szmitowi, może miał nadzieję, że mu coś skapnie
OdpowiedzUsuńA ja jestem wkurzona. Znowu nie odbyły się zajęcia z fitnesu.Znowu jakieś zebranie w buciorach. To sala taneczna i my na niej ćwiczymy. Ja przychodzę na ćwiczenia w poniedziałki, środy, czwartki i piątki. Dlaczego wynajmuje się ta salę. Zebrania mogą odbywać się w podstawówce w świetlicy lub w auli w technikum. Tam o tej porze jest luzik
OdpowiedzUsuńAle ten debil głupoty pisze /chodzi o Mundiego Kutasa Kutasińskiego/ 20 lat temu stał ze Szmitem pod Victorią i ulotki rozdawał , a Szmit twierdzi, że po raz pierwszy do senatu kandydował 12 lat temu. Jeszcze pisze, że chciał zakładać w Rucianym PiS gdy PiSu jeszcze nawet w planach nie było. Nic dziwnego o 05 :02 zakończył swoje wypociny i poszedł świętować imieniny. Szok o piątej rano wódę łoić to już degeneracja totalna.
OdpowiedzUsuńAndzia, oddaj Mundkowi te flaszki,które mu pod.... On ci tego nie daruje. Zobaczysz.
OdpowiedzUsuńTen łoś myślał, że ona się w nim zakochała?
UsuńA ja mam innego pomysła. To była prowokacja. Mundek słynie z zawiści, bo tylko on może być "dziennikarzem ze stażem". Dlatego podsuwał Andzi butelki z berbeluchą licząc na to, że się skusi, No i się nie przeliczył. Ale czy to po chrześcijańsku tak bliźniego podpuszczać?
UsuńAgent Tomek pójdzie siedzieć, więc Andzia będzie miała niekłamaną przyjemność choć raz z powództwem wystąpić.
A widziałeś ty kiedyś jakiegoś pijaka, żeby miał na podorędziu pełną butelczynę? Obrobiła zapewne skarbonkę w której ciułał na nowe kalesony? Bo tu zima idzie a te z ubiegłego roku przegniły mu w kroku ;-)
UsuńI wystarczy, żeby taki matoł słynący z zawiści wstąpił do PIS-u i tragedia gotowa! Populacja brzozy w Nadleśnictwie Maskulińskie zagrożona wycinką.
OdpowiedzUsuńCzy ktoś wie co się z Andzią dzieje? Milczy jakoś na tym swoim blogu. Może jej paluszki zmarzły i nie może pisać? Dajcie znać jeśli ktoś się czegoś dowie.
OdpowiedzUsuńLepiej nie wywołuj wilka z lasu, bo Andzie znowu ubzdura sobie,że jest dziennikarką śledczą i wykryje kolejną niedorzeczną aferę z bajkonuru albo innego kosmodromu!
UsuńTy se robisz jaja, a jak myślisz, kto załatwił Hermaszewskiemu lot w kosmos?
OdpowiedzUsuńNo tu chyba przegiąłeś, jej wtedy na świecie nie było (chyba, że była tak genialna, że była, tylko nikt o tym nie wiedział z rodzicami włącznie).
OdpowiedzUsuńAle z ciebie żartowniś! Czy może nie znasz faktów?
UsuńPan Twardowski, ten co to zaprzedał duszę diabłu, był szlachcicem i krewnym rodu naszej Andzi. Zapoznał swego czasu Andzię z Walentiną Tierieszkową. Chodziły nawet przez pewien okres to jednej klasy w liceum. Walentina przedstawiła Andzię jej nieco starszemu koledze Juriji Gagarinowi. Przypadli nawet sobie do gusty i Jurij zabierał często Andzie do klubokawiarni "Grawitacja" w Wawie. Tam często popijając koktajle "Mołotowa" deliberowali o tematach nie tylko przyziemnych ale i kosmicznych. Mirka Hermaszka Andzia poznała w szkolnej bibliotece. Siedział przygnębiony, bez pomysłu na życie. Andzia zapytała:
- co cię Młody trapi?
-nudzę się okropnie.
-to se poszukaj jakieś hobby!
-ale jakie? poszedłem na ryby ale zemdlałem przy naciąganiu robaka na haczyk. Piłka nożna nie dla mnie-mało górnolotny sport.
-mam!!!! Wrzasnęła Andzia, skoro ty chcesz uprawiać sport górnolotny to zapoznam cie z moim przyjacielem Jurijem Gagarinem!
No i się zaczęło ;-)
No chyba że tak. W takim razie, daję do tyłu (dla czytających powoli piszę powoli - nie od tyłu, tylko do tyłu), czyli wycofuję się. To tak żeby redaktor, z 20 letnim stażem w branży, zrozumiał, bo coś ciężko mu to idzie. Niestety chyba i tak nie zrozumie. Szkoda słów, nawet tych pisanych powolutku. Co do Andzi, to idąc dalej, to chyba znała też Kleopatrę, że o Królowej Anglii nie wspomnę. Myślę że zbyt mało tu miejsca na wymienianie jej znajomych i przyjaciół. Może sami się nam przypomną...
UsuńMam jeszcze pytanie dodatkowe za 100 punktów. Zadałem je na bełkotliwym blogu "bez fikcji", ale nie zostało opublikowane, bo uznane zostało za wrogie autorowi pewnie. Co to jest za tytuł "Obesraniec". Często się z tym spotykam, także tu, na tym blogu, a nie wiem co to jest. Czy mogę prosić o oświecenie mnie?
OdpowiedzUsuńJedna opublikował moje zapytanie "Co to jest obesraniec". Dowiedziałem się, że są dwa. Jeden to ja, a drugi to ten na którym teraz jestem. Ciekawa filozofia prymitywnego faceta. Mimo wszystko przekazuję mu znak pokoju :)
OdpowiedzUsuń"Obesraniec" to taki śmierdziel z Alei Czasów, który sam siebie nazywa dziennikarzem a w rzeczywistości jest nieukiem i niemyślącym tumankiem.
UsuńTo ten łoś który chciał zaciągnąć do łóżka naszą Anulę ale dostał kopa w tę tłustą du.. i teraz zgrywa pokrzywdzonego? - Palant jakiś!
OdpowiedzUsuńKlacz w tym wieku potrzebuje prawdziwego ogiera, a ten matoł to zwykły kucyk, i nie ma się temu co dziwić, że kopnęła śmierdziela w dupę
UsuńAle jak sięgam do percepcji i dowiaduję się, że mówią na niego KROWA to domniemam, że to damski osobnik w męskiej skórce, czyli zwykły tyłodaj i srakodaj. Rzygać mi się chcę jak go widzę!!!
No proszę cię, nie obrażaj łosi! Łosie mają rozum, mały ale mają a ten matoł ma wielki pusty łeb.Obejrzyj chociażby obrady sesji Rady Miasta a przekonasz się na własne oczy jaki to przygłup!
OdpowiedzUsuńNajgorsze w tym wszystkim jest to, że ten matoł jest mimo wszystko najmądrzejszy z całej wspólnoty, Rzygać się chce, że takie brudasy reprezentują opozycję. Jak w tym miasteczku ma być dobrze, kiedy na ręce rządzących rozkaz dostał patrzyć zwykły brudas i śmierdziel!!!
UsuńAndzia wzięła, co jej się należało. Mundek za bardzo się przyzwyczaił do wykonywania usług różnych na jego rzecz bez zapłaty. Ciężko zapracowała na te parę złotych. A procenty potrzebne jej były do odkażenia, bo Munio strasznie się poci. Ot, i cała filozofia.
OdpowiedzUsuńdziś usłyszałem,że wiceburmistrza Pisza szykują jako tajną broń posła Włodkowskiego na wygrane wybory w Rucianem. Tylko tak sobie myślę, jakie szansiki ma ta pani u nas, nikt pana W nie lubi u nas, a powiązanie z byłym Grycarem nie jest chyba też wskazane. W jakie brudne układy musiałaby wejść żeby powalczyć o władzę
OdpowiedzUsuńno cóż kolejne czystki by nastały, patrząc z boku na tą Panią mam wrażenie,że to osoba bardzo na pokaz, taka mocno sztuczna
OdpowiedzUsuńO jakiej pani piszecie? Jaka pani i do jakiej władzy? Jakie powiązania? O co chodzi? Czy nie możecie pisać jaśniej tak aby plebs zrozumiał (ten plebs to ja). O kim piszecie? Chyba nie o Andzi, bo do niej nie pasuje nic. Nawet jej ubranka na nią nie pasują ani inne... zalety...
OdpowiedzUsuńPlebs to my wszyscy. A domyślam się,że chodzi o byłą panią dyrektor urzędu pracy
UsuńBlog Anki padł mordą na ryj? Czyżby nie opłacony serwer?
OdpowiedzUsuńDymka ma dziś rano za serwer zapłacić.Opowiadał Marek jak jechaliśmy na wysyp.Znów będzie nam zadki obrabiać.
OdpowiedzUsuńDymka? Mowa o zwolnionej za szwindle? Bezrobotnym co innego gada a co innego sama robiła. A teraz żale i pretensje. Rozumiem, że zgłosiła do urzędu skarbowego, że sponsoruje grzybowską i umowa darowizny jest sporządzona
OdpowiedzUsuńja to pamiętam czasy kiedy była sekretarz rządziła gminą, wtedy to dopiero było.. raj dla niej poddaństwo dla innych, nie daj Boże zrób coś przeciw. Każdy się bał. A teraz co? Opalach za dobry, dał wielu ludziom szansę, próbował zjednać wszystkich, nawet najuprzejmiejszego urzędnika tylko upominał. Nie da się tak,że jego kąsają a on nic. Musi reagować. Szkoda,że tak późno.
OdpowiedzUsuńKto to jest Dymka? Pozdrawia niezorientowany
OdpowiedzUsuńNiektórzy mówią o niej "pchła", inni Lida
OdpowiedzUsuńChcesz powiedzieć: "Pchła Szachrajka"?
UsuńNadal nie wiem kto to, ale właściwie to bez znaczenia. Mimo wszystko dziękuję za ślad naprowadzający :)
OdpowiedzUsuńZniknął wspaniały blog "obserwator". Czy wiecie dlaczego? Zresztą to nieważne. Cieszmy się , mniej jadu i dezinformacji.
OdpowiedzUsuńNie opłaciła w terminie za domenę, więc odcięli. To działa tak jak rachunki za TV lub telefon. Użebrała, zapłaciła, jak zaksięgują, to włączą.
UsuńMundek puścił info, że ktoś inny opłacał domenę Andzi. Ciekawe kto? "Jesteśmy nie do kupienia" - koń by się uśmiał (a może raczej kobyła).
UsuńW Nidzie w blokach pojawiły się kolejne anonimy, których zarówno treść, styl jak i błędy ortograficzne świadczą, że jego redaktorem może być tylko skończony analfabeta. Z treści pisma można wywnioskować, że to osoba z kręgu byłych władz. Jak widać utrata władzy boli ogromnie, ale na szczęści nasi mieszkańcy mają już wyrobione swoje zdanie i nie pozwolą na powrót ludzi tego pokroju. A przy okazji może ktoś z Państwa widział osoby zajmujące się roznoszeniem tych pomówień ?
OdpowiedzUsuńNa miejscu byłej władzy wstydziłbym się przyznać, że znam tego kretyna, a oni się nim chwalą-masakra! Kto nie kuma to niech obejrzy film z obrad sesji na yutube albo www.ruciane-nida.pl. W życiu nie widziałam większego przygłupa!
UsuńPrawdopodobnie roznosiła ulotki matka byłej urzędniczki tzw. "chłopobaby " zwolnionej za wyjątkową niekompetencję i lenistwo z Kwiatowej 10.
UsuńUlotki w 10 rzeczywiście roznosiła matka Grażyna i pani Wiesia ale to nie jest wystarczający powód, żeby czepiać się i obrażać! Była urzędniczka ma walory. Konkretnie dwa ;)
UsuńBardzo mi brak "obserwatora". Szkoda że zniknął nie wiadomo gdzie... Wpadła mi dzisiaj w ręce ulotka o której mowa wyżej. Takiego steku bredni dawno nie czytałem. Sądząc po "rynnie w którą się wali łbem" (a tam występuje) to autorem jest Raj - mund (co w dosłownym tłumaczeniu znaczy gęba w raju lub - co bardziej pasuje - raj na gębie) bo to określenie jest jakby jego wizytówką. Do dziś biedulek nie może się pogodzić z tym że dostał kopa w tyłeczek wysiedziany na urzędowym stołku za nasze, podatników pieniądze zresztą. Zazdrości następcom. Taka to już kolej rzeczy i trzeba się z tym pogodzić i basta.
OdpowiedzUsuńTylko jak ten matoł ma to zrozumieć jak on rozumu nie ma ani jednej uncji? Brudny Hary płacił mu z naszych podatków za lizanie śmierdzącej , osranej dupy a ten lizał na każde kiwnięcie brudnym paluchem!
UsuńJako, że dziś wieczór Andrzejkowy, pozwoliłam sobie na odrobinę szaleństwa!!! Otóż zadzwoniłam do wróżki z pytaniem: cóż mówią karty na hasło Edmund!
OdpowiedzUsuńA wróżka na to:
Edmund
Imię wywodzi się z języka germańskiego i oznacza, - opiekun spadku po nieznanym dziadku. Stuprocentowy bełkotliwy Dziennikarz o tym imieniu jest osobnikiem otyłym, stałym w przekonaniach, że białe jest czarne a czarne - białe. Ciągle sypie pomysłami, jak z rogu obfitości, nie bierze się jednak zbyt szybko do ich realizowania. Chciałby, aby jego myśli urzeczywistniali inni. Ponieważ nie ma zbyt wielu chętnych, by spełniali bezinteresownie cudze plany, Edmund przeżywa depresję, popada w zniechęcenie, zamyka się w sobie, zrywa ze środowiskiem, towarzystwem i przyjaźnią. Takie przypadłości zdarzają mu się dość często. Mimo, że nie jest elokwentny, słabo wykształcony, dość często daje się ponosić nerwom, mówi byle co, obraża ludzi. Ma z tego powodu wiele kłopotów. Przeżywa zmartwienia rodzinne, depresje towarzyskie, kłopoty ma z wychowaniem dzieci. Często sięga do miłostek poza małżeńskich. (Anusia, Pusia)
(źródło:http://www.ksiega-snu.pl/imie,edmund.html z niewielką modyfikacją wróżki po obejrzeniu foto).
No to ja w te pędy do tej wróżki pukam i pytam: Blogiereczka Aneczka? Co ałyszę?
UsuńAnna
Imię to pochodzi z języka hebrajskiego hanna. Co znaczy „laska”. To imię przypisane jest dziewicom niezwykle oddanym mężowi i dzieciom, a także całemu domowi.(Wypisz, wymaluj nasza Andzia). Nie przecenia towarzystwa, lecz także nie stroni od znajomości.( Kogóż ona nie zna osobiście?) Osoba wrażliwa na uroki krajobrazu( klomby, rabatki a w ogródku kwiatki ) i piękno wnętrz domowych.( jest pedałką w ustawianiu wszystkiego na swoim miejscu). Lubi spokój, zgodę i harmonię we własnym środowisku. Ciągle poszukuje wygód,( cztery stancje w roku), wykwintnego jedzenia i wyszukanych potraw z krótkim terminem ważności. Jest bardzo umuzykalniona, osobiście zna Chopina, Mozarta i Betowena, lubi także muzykę nastrojową. Potrafi postępować jak dyplomata, choć zdarza się, że swoim naiwnym zachowaniem wszystko burzy. Posiada umiejętności naśladowcze z czego bardzo często odnosi korzyści. Naśladuje bez opamiętania swojego Muńka Palantowskiego.
Cholera jasna. Nuda, marazm i nie ma o czym dyskutować ani co komentować. Co z Andzią. Była Andzia, były tematy. Czyżby pozostał nam Mun-dek ze swoim wulgarnym bełkotliwym blogiem? No nie, to głupi pomysł. Andzia też bełkotała, ale chociaż po POLSKU, jak przystało na dr.antropologii języka polskiego (cokolwiek by to znaczyło). Zwracam się do Pani prowadzącej tego bloga. Proszę o jakiś nowy tekst. może nie o Andzi (skoro zniknęła jak sen jaki złoty), może o... właśnie O CZYM. Nie ma o czym.
OdpowiedzUsuńHo,ho,ho!!! Pojawił się obserwator. Na razie zaobserwował, że miał awarię. Dobrze że znowu jest. Może będziemy znowu mieli o czym dyskutować.
OdpowiedzUsuńAndzia przehulała pieniądze ze skarpety Mondeusza, a na rachunek za serwer wyprosiła forsę od tych samych ludzi, którzy opłacili jej powrót do "domu" z więźnia w Białymstoku.
OdpowiedzUsuńPanie starosto najlepszy, panie p-ośle najpiękniejszy - ta kobieta doprowadzi Was do bankructwa!
Czy Państwo wiecie co się stało z "naszą" Iruchnoł? Renta ponoć się skończyła, to nie wiem, dalej jej pan doktór załatwił czy ozdrowiała. Myśle, że ozdrowieje za niecały rok a teraz bidula pewnikiem w jakiejś klinice na wywczasach jest za kasę NFZ. Oj Irka słabowataś ty
OdpowiedzUsuńNiby obserwator znowu ruszył ale nic tam nie ma do poczytania. Przedruki prognoz i ostrzeżeń i to wszystko. Czy naprawdę nic się nie dzieje? Jeszcze kilku zajadłych anty, jak zwykle tych samych (czytaj tej samej), komentuje spływ Nidką jako przekręt stulecia niemalże. Wszystko co się fajnego dzieje, każda impreza, każda fajna inicjatywa jest w tym obserwatorze negowana i uznawana za przejadanie społecznych pieniędzy. Strasznie to prymitywne i...już nudne. To że nic się nie dzieje widać też tutaj, na tym blogu. Ustały komentarze, a i nowego tekstu "zacieru" nie widać. Chyba przyszła zima czy co?
OdpowiedzUsuńAnka
OdpowiedzUsuńCiebie naprawdę porąbało by coś takiego zamieszczać?
Pomyśl logicznie , pług ma za zadnie odśnieżyć jezdnię, by nie zasypać wejścia do furtki oraz wjazdu na posesję podnosi naprzeciwko nich pług do góry, jak wyglądać będzie jezdnia po takim przejeździe?
Kobieto powiem dosadnie......szukasz w dupie mózgu!!!
Po prostu trzeba poczekać aż przejedzie pług i dopiero potem odśnieżyć chodnik i podjazd i wszyscy będą szczęśliwi. Jakie to proste !
OdpowiedzUsuńMundek, Nosek dba o Ciebie, cobyś chłopie trochę sadła zrzucił przy machaniu łopatą. Tu 10 dag, tam 10 dag i figura jak u Schwarzeneggera. Bez pracy nie ma kołaczy, jak to mówią.
OdpowiedzUsuńW dzisiejszej Gazecie Olsztyńskiej jest ciekawy art. o maltretowaniu matki przez własną córkę. Czytam to i mam uczucie de ja vu..... Wypisz , wymaluj nasza zasłużona redaktor z Wojnowa . Policja w 2013 r w naszym województwie założyła 3362 niebieskich kart za znęcanie się nad rodziną / w tym również naszej bohaterce tak zasłużonej dla naszej gminy/.
OdpowiedzUsuńZła wiadomość dla normalizacji życia w RN. Normalność długo do nas nie dotrze. Pan Jan Edward Kutas Kutasiński Pośmichowski /jak sam się określa/ napisał na swoim blogu "Bez Fiuta", że dobrzy ludzie szybko odchodzą, a tylko "ścierwa żyją i żyją" i on zgodnie z tą zasadą ma zamiar odejść dopiero po czwartym zawale. Na serio to napisał, proszę sprawdzić.Nie sądziłem, że jest aż takim debilem, ale to możliwe skoro nie potrafi nawet zrozumieć zasady pracy pługa śnieżnego. Żadna "władza" nie będzie miała lekkiego życia dopuki tego barana nie zamkną w więzieniu lub w psychiatryku /bo myślę, że jest to jednak chory człowiek/.Szkoda mi tylko opozycji, gdyż jest zawsze potrzebna, a ten debil robi im straszną opinię.
OdpowiedzUsuńDo poprzednika - słuchaj antałku Kutas Mundek , jak i pijaczka Grzybkowa są kojarzeni ze starą opozycją czyli z MLG, a nowa opozycja to Feliniak. Być może zrobili nam dobrą robotę pisząc na was te paszkwile, ale nie utożsamiajcie ich z nami.Po wyborach /zwycięskich oczywiście/ nikt z nich nie będzie znaczył nic - ewentualnie będą zajmować się propagandą, ale już nie na tym poziomie.Tylko język cenzuralny wchodzi w grę.
UsuńCzy Feliniak "dajcie mi nagrodę" wymieni Grycka na stanowisku kandydata na burmistrza?
OdpowiedzUsuńAneczko, moja droga, rok się kończy, a brak retrospektywy dotyczącej Twych przejść w 2013 aż kłuje w oczy. A mogłabyś choć raz coś rzetelnie napisać... Oparłabyś się o własne doświadczenia, a nie o plotki rodem z magla i koszmarki z okresów trzeźwości. Brak opisu klawiszy gwałcących penitencjariuszki, potu lejącego się po plecach przy okładaniu matki, przypływu adrenaliny w trakcie skoku na Mundkowe zaskórniki kłóci się z Twym sposobem odbioru rzeczywistości. A gdybyś tak dorzuciła ze dwie relacje z pobytu w internatach, gdzie szczury i prusaki są na porządku dziennym, refleksje o krętych drogach i dziurach w chodnikach wówczas, gdy zalaną prowadziło Cię dziecię Twe rodzone "na kwaterę"... Dalej Andziu, rusz do pracy.
OdpowiedzUsuńCzy przeczytamy, jeszcze w tym roku, coś nowego na tym blogu? Już komentarze się wyczerpały, u Andzi nic nowego. Marazm Panie Dzieju, nuda zimowa...
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku wszystkim i z lewa i z prawa, życzy ten ze środka. Przekażcie sobie znak pokoju, i do końca roku nie wytykajcie sobie błędów, nie wynajdujcie słabostek. Trochę miłości i spokoju - Marek
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńWszystkim, którym leży na sercu Nasze Wspólne Dobro, życzę, aby te Święta i Nowy Rok były ostatnimi, w których musimy sobie wszystkiego odmawiać - jak przez przedostatnie dwie kadencje za rządów Leszka Grycka i jego pomocnika Mundka Posikowskiego.
Pozostający w nadziei na lepsze jutro - pamiętliwy wyborca.
Nie jestem zwolenniczką Waszej opcji, ale nie mam się gdzie wypowiedzieć więc spróbuję tu. Próbowałam u red.Pomichowskiego, ale on puszcza tylko myślących tak samo jak on, więc tylko oszołomów piszących językiwm rynsztoku. Oglądałam relację z sesji i nie wiem co to było. Jak przewodniczący może dopuścić do takiego bałaganu.Jak za czasów liberum wetto dwa barany zakłucają obrady i nikt nie potrafi sobie z nimi poradzić.Przynoszą tylko wstyd "Wspólnocie" Jeden nie może zrozumieć co to wolne wnioski, drugi dosłownie zachowywał się jak dabil i chyba nic nie rozumiał. Szczytem chamstwa było publiczne nazwanie demokratycznie wybranych radnych śmieciami / jeden pan zapytał o śmieci, a osobnik sprawiający wrażenie pijanego lub chorego psychicznie stwierdził "tu siedzą"/Jeżeli przewodniczący nic z tym nie zrobi to będzie największa porażka tej Rady. Ten pan musi w końcu ponieść konsekwencje i nie powinien być wpuszczany na obrady - powinien się leczyć. Nasza Rada chyba źle rozumie demokrację. Demokracja to nie anarhia i nie można tolerować łamania prawa przez niemyślących baranów w dodatku jeszcze straszących sądem. Pozdrawiam i życzę naszej gminie jak najmniej debili tego typu.
OdpowiedzUsuńWitamy zwolenników WSPÓLNOTY! Widzicie, że na blogu pana Pomichowskiego nie ma sensu czegokolwiek pisać. Wszystkie normalne wypowiedzi kasuje i przeważnie sam pisze i sobie odpowiada językiem niecenzuralnym. Super, że tu wyeliminowano te chamskie wypowiedzi Mundka Kutasa Kutasińskiego.
UsuńSzelmy, nie dzieciaki..
OdpowiedzUsuńPodczas przedświąteczsnych odwiedzin w szkołach, w tym nidzkiej podstawówki, miejscowy redaktor /długo działający w branży/ zachodzi do drugoklasistów. Po wstępnej wymianie uprzejmości, pyta : - Co byście dzieciaki chciały na gwiazdkę ? Mariuszek D. syn sklepowej z Wiejskiej, mówi, że on, to chciałby gumowy kajak na lato.Krzysiu M.z nową grę PlayStation 4. - A ty, Dawidku - pyta chłopaka z ostatniej ławki - co byś chciał dostać ? - Ja prose Pana, chciałbym taki wielgachny telewizor z wycieraczkami. Mundek spoważniał, po chwili cedzi : - duży, to rozumiem - bo lepiej widać, ale czemu z wycieraczkami ??? Bo...prose pana.. mója babcia jak ogląda pana w TV TRWAM to straśnie przeklina i pluje na ekran, a wtedy nic nie widać.Cholera, nawet dzieciom, te odwiedzające nas debile w telewizji się przejadły !. Życzę małemu Dawidkowi, by jego życzenie się spełniło, a Państwu Czytelnikom Wesołych Świat. Niedługo będziemy naprawdę świętować.. Pozdrawiam
Taki wpis znalazłam na blogu "BEZ FIUTA" Anonimowy26 grudnia 2013 14:53
OdpowiedzUsuńWszyscy dywagują na temat Gryciuka a tu masz! weszłam na stronę "witamy w Rucianem - Nidzie"- wideo - ostatnia sesja - druga część - po słowach kukiełki punkt wolne wnioski i widzę byłego wodza w pełnej krasie, pod krawatem, spokojny opanowany. Ale dał popalić oplowi! Założy mu sprawę o zniesławienie! Zresztą myślę że to racja, ten informator 24 cały czas na niego, ataki w gazecie itd. a Gryciuk nic więc chyba rzeczywiście powinien coś odpowiedzieć na te prowokacje - szkoda tylko że znowu opel i stecyk za gminne pieniądze wezmą papugę tego z gór
obejrzyjcie, warto!
Oglądałam niby tę samą sesję, a zobaczłam gościa, który nie mógł zrozumieć co to wolne wnioski. Przewodniczący starał się mu wytłumaczyć, a ten swoje, że ma prawo do wystąpienia. Jak chce występować to na estradę. Machał w dodatku gminnym biuletynem i bełkotał coś o szmacie Pomichowskiego. Mówił urywanymi zdaniami bez ładu i składu. Żenada totalna. Dobrze, że mamy to już za sobą. Czego ten człowiek jeszcze chce - majątek gminny, który roztwonił był kilkakrotnie większy niż obecne zadłużenie gminy. Ten mały grubasek to dobiero polewka. Jak można do takiej pyskówki dopuścić na obradach Rady Gminy.Ten pan sprawiał wrażenie pijanego lub pod wpływem jakichś środków. Pozdrawiam.
Widziałem - odjazd totalny. Gdybym ich nie znał to bym rzekł dwa wioskowe głupki. Radni Wspólnoty pospuszczali głowy podczas tego wystąpienia - straszny obciach im zrobili. Ten znany redaktor z długim stażem pewnie by ich określił "gminne knury", ale ja się nie zniżam do tego poziomu więc mi nie wypada.Pozdrawiam.
UsuńNie wiem kto jest autorem tego bloga, ale zwracam się do pani KLEPICKIEJ z prośbą czy nie zajęła by się problemem, który na ostatniej sesji poruszył pan z-ca burmistrza. To bardzo ciekawy temat. Za co pan, który redagował, a może nie redagował gminną szmatę ABC brał kasę z gminy. Nikt nie widział, żeby on pracował normalnie w gminie. Chodził tylko szpiegował i donosił. Myślę, że to będzie temat rzeka gdyż o tym draniu prawie każdy mieszkaniec RN może coś powiedzieć.
OdpowiedzUsuńDawać tę łajzę na tapetę, a my już napiszemy o nim całą prawdę. Odechce mu się obrażać ludzi.
UsuńNo to nasza ulubienica narobiła szumu.
OdpowiedzUsuńPostanowiła adoptować pieska (następnego? co z luną, co z gawroszem?). Piesek jechał do niej z drugiego krańca Polski w kartonowym pudełku (nasza gwiazda pożałowała całe 50 zł na transporter). Piesek uciekł po drodze, później wielka akcja poszukiwawcza, zguba się znalazła... i cisza. Góru lokalnych mediów nabrała wody w usta. Ktoś napisał, że to przez "p/a" (wizyta przed adopcyjna przedstawiciela schroniska dla zwierząt w mieszkaniu adoptującego).
Tutaj możecie poczytać komentarze (liczone już w setkach):
https://www.facebook.com/events/593956904009287/?source=1
A tutaj cytat jednej wiadomości:
"Nie chcieliśmy publicznie nikogo oczerniać, czekaliśmy dość długo, aż sprawa się wyjaśni, choć od początku mieliśmy duże wątpliwości co do wiarygodności Pani Grzybowskiej.
Uznaliśmy (Przytulisko Głowno), że najwyższa pora napisać Państwu z jakich powodów nie chcemy wydać Wiesia. Zanim napiszemy dlaczego, musimy wspomnieć Państwu, że Wiesio wyjechał z Przytuliska w Mosinie w obróżce ze smyczą, był zaczipowany i posiadał komplet szczepień, wszystko w książeczce zdrowia, którą otrzymał kierowca. Mosina od początku kontaktowała się z nami systematycznie. - Na wyraźne życzenie Pani Grzybowskiej, pies został wysłany w kartonowym pudełku, ponieważ Pani Ania nie chciała ponosić kosztów za odesłanie transporterka.
_ Nie wyraziła chęci do dofinansowania transportu (50zł.)
- W Strykowie (Sosnowiec) nikt oprócz Głowna nie szukał Wiesia, nie było też nikogo na Pasterce pod kościołem rozdającego ulotki (o tym wszystkim na fb, zapewniała Pani Grzybowska).
- Informację o odnalezieniu Wiesia, Pani Grzybowska zamieściła na fb w Boże Narodzenie w porze obiadowej, gdzie każdy mógł siedzieć z rodziną przy stole, a nie na fb (miała nasze nr. telefonów). Na szczęście nasze wolontariuszki zauważyły wpis i natychmiast zareagowały.
- Do tej pory nie skontaktowała się z nami w celu podania adresu zamieszkania, nie była zainteresowana stanem zdrowia psa, gdzie Przytulisko w Mosinie wykonało kilka telefonów w ciągu 2 dni.
- Do tej pory nie mamy żadnego kontaktu z Panią Grzybowską, nie dzwoni, nie odpowiada na nasze prywatne wiadomości na fb, mimo, że pokazuje się na nim.
- Brak kontaktu i zainteresowania psem ze str. pani Grzybowskiej, skreślił ją jako potencjalnego opiekuna Wiesia.
Nie będziemy czepiać się drobiazgów, ale wiele faktów, przekazywanych przez p. Grzybowską, na fb było nieprawdziwych. Jeśli ktoś ma jeszcze jakieś wątpliwości co do naszej decyzji, to proszę pisać. Przykro nam, że zachwialiśmy Państwa wiarę w człowieka, nie chcieliśmy tego zrobić, ale ogrom komentarzy spowodował, że postanowiliśmy napisać prawdę. Być może Pani Ania, nie jest złym człowiekiem, ale wyżej wymieniane zachowanie, spowodowało, że podjęliśmy taką decyzję."
Gwiazda ma fantazję. Po naszej gminie biegają dziesiątki porzuconych psów i kotów. Mogła któregoś przygarnąć, a pieniądze przesłać na schronisko. Tylko co ona zrobi ze zwierzakami, jak znowu wyląduje na ulicy? Mimo wszystko biedne zwierzaki!
UsuńPanie Feliński, sprawdziłeś Pan po wyjsciu od Andzi, czy portfel masz na miejscu? Policzyłeś Pan paczki dla biednych dzieciaczków z okolicy?
OdpowiedzUsuńPodobno Feli zaproponował MLG po zwycięstwie vice w zamian za poparcie? A ten z kolei podobno się obużył i zaproponował Feliemu sekretarza gminy gdyż nie może mieć vicka bo za bardzo krytykował ten etat. Tylko ciekawe co na to Jatka powie? /być może to plotka, ale już z dwu źrudeł słyszałem więc coś w tym jest/.
OdpowiedzUsuńNo to mamy WSPÓLNOTĘ podzieloną oby tak dalej, bo jak Grycki by wygrały to aż strach pomyśleć co jeszcze mogli by sprzedać. Znów zaczęło by się kapowanie, zwalnianie niewygodnych, zamykanie szkół ibida z nędzą
UsuńSzlag człowieka może trafić po przeczytaniu wypowiedzi pana który się przedstawia Kutas Kutasiński /blog "Bez Fiuta"/, a wszyscy wiedzą, że chodzi o Mundka Pośmichowskiego.Gość pisze, że walczy od zawsze ze złem tego świata, pomaga biednym /nawet kosztem swojej rodziny/ , a każdy w naszej gminie wie, że to najgorsza łajza. Za komuny ormowiec nadstawiał tylko uszy i donosił na uczciwych ludzi. Znęcał się nad rodziną pijaczysko wstrętne. Alkohol zniszczył mu zdrowie, więc poszedł na rętę i żyje tak na koszt nas wszystkich i jeszcze krzyczy, że go gmina okrada. Nigdy nie pracował uczciwie tylko lewizny i wynajem pokoi na czarno.Po upadku komuny donosił tym co przy korycie i też żył lepiej niż inni. Skończyło się jak Zbyszek Opalach został burmistrzem. Przegnał gada, więc ten teraz się mści i wypisuje oszczerstea na swoim "Bez Fiucie". Bez fiuta to on jest - bez fiuta, rozumu i sumienia - to tylko odrobina prawdy o człowieku WSPÓLNOTY /jak sam się określa gdyż oni się za niego po prostu wstydzą/.
OdpowiedzUsuńWpadł mi w ręce ostatni numer Biuletynu Gminnego. Niewiele w nim tekstów, ale te co są, są ciekawe, a zwłaszcza tekst Burmistrza podsumowujący 3 lata kadencji. Wiedziałem od zawsze, że gmina była źle zarządzana przez LMG i że były rozdmuchane inwestycje, ale nie zdawałem sobie sprawy, że aż tak. Były burmistrz był niefrasobliwy, wyprzedając prawie wszystko co było do wyprzedania i "przejadając" to na bieżąco. Nawiasem mówiąc to klasyka tych co u żłoba, jak by się nie nazywali, czy PiS czy PO czy inne wspaniałe organizacje. Nachapać się, nachapać, a potem niech się następcy martwią.
OdpowiedzUsuńPanie Burmistrzu (aktualny) niech pan się też zabawi z Janosika, rozpocznie następne inwestycje, nabierze kredytów, rozda kasę w różnej postaci i potem odda władzę w ręce LMG, niech się chłopina męczy. Myślę jednak, że aż tak głupi to on nie jest, aby się starać o fotel burmistrza, fotel na którym ciąży "hipoteka", a komornik ma na niego (na ten fotel) chrapkę okrutną.
Chciałbym podziękować wszystkim naszym gminnym księżom i pastorom, za całą kolumnę życzeń Świątecznych i Nowo Rocznych dla ich owieczek czyli nas (owieczki wiedzą, że oni i tak im życzą dobrze, bo bez nich by nie istnieli).
Na końcu biuletynu jest bardzo ciekawy tekst o obyczajach i obchodach Świąt na Mazurach. Dobrze, że ktoś takie historyczne informacje publikuje. Bardzo bym chciał kiedyś "załapać" się na spływ po Nidce, ale zawsze tak jakoś wypada, że jestem poza PR w tym czasie. Tak czy siak sporo się dzieje w naszej Gminie i dziękuję jej Włodarzom za to. Tak trzymać. Wiem też, że są tacy co mają absolutnie odmienne zdanie. Życzę im (jej) aby przetarli szkiełka w swoich zaparowanych okularkach i w tym Nowym Roku popatrzyli obiektywnie na naszą Gminę - Marek
Witam w Nowym Roku.
OdpowiedzUsuńI co, nic nowego nie przeczytamy na "Obsrywatorze z piwskiem" ? Czy już nic się nie dzieje w naszej Gminie? Czekamy na nowy tekst do komentowania :)
Irka ma pracę
OdpowiedzUsuńGdzie?
UsuńJak to gdzie? Toż całe Ruciane trąbi, że tam gdzie przechowywał się Gryciuk. Pracuje w Powiatowym Rejonie Dróg w Piszu. Nie ma to jak przechowalnia pslowska. A swoją drogą to oni jednak dbają o swoich. Może czas zapisać się do PSL? Jak myślicie?
Usuń"Szałowe" ruciańskie krzywonogie blondi do roboty!!! Najlepiej fizycznej. Przyda się, trochę schudniesz
UsuńJakie tam szałowe? Ot zwykła prowincjuszka której się wydaje, że jest gminna gwiazdą. Już niestety cycki i kufer nie ten
UsuńA co ona tam będzie robić? Chyba, że tirówek potrzebują.
UsuńBrak słów, nie chce się nawet tego komentować. Co? Pewnie renty jej nie załatwili dalej. Spadła na 4 łapy. Za co oni tak jej pomagają? Mnie czy tez każdemu z nas z tej gminy nikt by ręki nie podał nawet gdybym padł na pysk i nie miał jak rodziny utrzymać. A tu proszę..Dama..?? Co? Pewnie teraz czas powrotu, co Iruchna? Znowu chcesz zostać szarą eminencją w gminie? Tak mówią...A mnie się wydaje, że już czas abyś wyjechała stąd. Daj nam spokój i nie absorbuj nas sobą i swoją rodzinką dziwną z resztą. Bo kto teraz jest twoja rodziną? Pan doktor z Pisza i jego żona czy też sam pan doktor?
OdpowiedzUsuńMoże znajdzie się tam również miejsce dla Liduni, Krupki, Pietruchy, Piotra Trenera, Karczmarza z kultury, Ryby łysego no i oczywiście dla Piotra żelowego vel "dajcie mi nagrodę". Przecież to oni bezsensownie stawiali się za Was a teraz zostawiacie ich na lodzie. A wstyd. A gdzie poseł od przecinania wstęgi ?
OdpowiedzUsuńEdmund.A.Pomichowski
OdpowiedzUsuńJestem dziennikarzem, działającym w branży od dwudziestu czterech lat.
"" Breivig z Belgi wyglądał z japy na rubasznego proboszcza parafii, a zastrzelił 56 osób i dostał dożywocie. """
Faktycznie perła dziennikarstwa, jedno zdanie cztery byki ,przekłamania
Brevik a nie Brevig
Norwegia a nie Belgia
Zabił 8+69 =77 plus 33 rannych a nie jak pisze 56 osób.
Został skazany na 21 lat więzienia, bez możliwości przedterminowego zwolnienia przed upływem 10 lat więc gdzie tu dożywocie ???
Społeczność RN powinna wytypować tego lokalnego orła intelektu do nagrody Pulitzera.
Sami oceńcie jacy ludzie wiodą was na barykady walki z reżimem Opalacha:))
chyba nagrody ,,Pucybuta''
OdpowiedzUsuńKażdy głupi swój rozum ma. Mundek to myślący inaczej. I niech taki dociągnie do końca swoich dni.
OdpowiedzUsuńPan Pomichowski swoim rynsztokowym językiem odlicza czas do zmiany władzy i sugeryje , że jesienią po zwycięstwie "tamtego" czyli Pana Gryciuka gmina zacznie kwitnąć. Ja pytam w którym miejscu gmina zakwitnie ? Może jedynie w doniczkach, gdyż ziemię gminną Pan Gryciuk wyprzedał totalnie, a kasy nie wystarczyło ani na skończenie sali w Ukcie, kootłownię, chodniki, czy też na dokończenie instal. wod-kan. Więc jeżeli wygra pan Gryciuk to co jeszcze może zrobić , skoro specjalizował się w wyprzedaży, a wszystko już sprzedał? Może jeszcze zamknąć jakąś szkołę, gdyż w tym też był dobry - wręcz specjalista od likwidacji szkół. To taka moja refleksja - ku zastanowieniu. Całe szczęście, że tego Pomichowskiego nikt nie traktuje poważnie. Pozdrawiam. Emeryt.
OdpowiedzUsuńProsimy Twórcę tego bloga o nowy tekst wiodący!!!! Nic się nie dzieje w Gminie??? Już ten człowiek z Leninem się przegadał :(
OdpowiedzUsuńNo proszę, Andzia-kłamczuszka psim głosem zaskomlała. Czy to ten piesek ze schroniska?
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńOkiem Gawrosza
Wpisany przez Gawrosz
Witam Was ! Przybiegłem tu, gdyż tu wyczuwam lepszych ludzi. Na Obserwatorze mojej pani tylko kłamstwa przez co musi jeździć do sądu i nie zajmuje się ani mną, ani Wojtkiem. U pana Mundka /on na siebie mówi Kutas Kutasiński/ to dopiero bagno - same oszczerstwa, nieprawda i ogólnie wieje nienawiścią. Pan Mundek jest chory z zazdrości i nienawiści. Nie lubimy z moją panią tego Mundka gdyż śmierdzi i używa bardzo brzydkich słów. Niestety jesteśmy od niego zależni - pozwala skożystać nam z neta, da parę groszy na kieliszek chleba, albo butelkę z takim śmierdzącym płynem. Moja pani to wypija i jest początkowo bardzo dobra, ale gdy ten płyn się skończy to dopiero zaczyna się dramat. Smutne to moje pieskie życie. Moja pani nie jest taka zła jak ten Mundek, jest dobra i inteligentna, jest tylko zagubiona i uzależniona od tego cuchnącego płynu, a źli ludzie to wykorzystują dla swoich niecnych planów.
Pa /to znaczy hau/ odezwę się jeszcze.
GAWROSZ
Tego nieszczęsnego pieska szukało pół Polski, bo Andzia poskąpiła na przyzwoity transport zwierzaka i przez kilka dni miała w nosie to, co się z futrzakiem dzieje. Podobno prąd jej wyłączyli, telefon zgubiła- istna zmowa sił nadprzyrodzonych. Szkoda, że panie ze schroniska nie zasięgnęły tzw. języka. Podsumowując- Gawroszku, trzymaj się!
OdpowiedzUsuńDo Gawrosza. Piesku uważaj bo pani po pijaku potrafi przyłożyć . Dowodem jej skłonności jest założenie błękitnej karty przez policję za znęcanie się nad własną matką. Gawroszku niestety ale fatalnie trafiłeś.
OdpowiedzUsuń