Pchła wielokrotnie już przepraszała swoich czytelników i pytała nawet w komentarzach, jak długo jeszcze ma się tak kajać poniżająco. Za co ta skrucha i skąd wyrzuty sumienia? - za pomyłkę. My/Naczelna strasznie się kiedyś pomyliła w swoich politycznych afektach i dziś chce ten błąd naprawić. Uwierzyła kiedyś swojemu „Zbyszku”, pomagała mu w kampanii i pisała jakieś ważne teksty. Gdy wygrał, też pomagała, jak umiała (i nie umiała). Miażdżyła przeciwników kanonadą artykułów i krótkimi seriami celnych komentarzy. Wrogów nowego burmistrza rozjeżdżała na gąsienicach Obsrywatora lub mieszała z błotem jej poligonu. Zarywając nocki i zdzierając sobie opuszki na klawiaturze, ocieplała wizerunek, aby wszyscy go pokochali.
Nic nie trwa wiecznie, więc gdzieś tak w okolicach lata Obsrywator wreszcie przejrzał na oczy. Odemknęło się najpierw jedno ślipko, a potem odemknęło się drugie ślipko. Po ślipkach opadły ręce, a po tych ręcach opadła też i żuchwa. Nie wiadomo, czy coś jeszcze opadło, ale na pewno coś dopadło. Dopadły Pchłę Szachrajkę najpierw wątpliwości, a potem głębokie rozczarowanie. Dlatego całą jesień My/Naczelna spędziła na biciu się w te swoje szczupłe piersi, że uwierzyła kiedyś obecnemu, dała się zwieść i uwieść, omamić i omanić. Nie mogła i wciąż nie może sobie tego darować. Może w ekspiacji sypała nawet popiół na te włosy, samobiczowała się i poniewierała sobą po podłodze, a nawet mówiła pod swym adresem brzydkie rzeczy? Dziś nasza Pchła wciąż głęboko przeżywa rozczarowanie, jest sfrustrowana i jeśli wcześniej pomagała gminę psuć, to teraz pragnie ją naprawić.
Że kobieta zmienną jest (jak piórko na wietrze) wiedział nie tylko Giuseppe Verdi, lecz tu chodzi o… dziennikarza. Dziennikarza, który kiedyś wzywał swego faworyta do czynu: Zbyszku – kiedy wreszcie wywalisz panią Jatkowską? Dziś ten sam dziennikarz trzyma kciuki za referendum.
Czy ktoś pamięta jej pierwszy wywiad z kandydatem na burmistrza? Wywiad opatrzony był zdjęciem przedstawiającym kandydata na burmistrza w kasku i z tym wiatrakiem na plecach. No to tego wywiadu już nie ma. Zniknął (może i on się odnajdzie?), a szkoda, bo był ładny, wyborczy i już wtedy pokazywał, jaki Obsrywator będzie. Przetrwał za to inny dowód serwilizmu, który aż razi, gdy się go zestawi z dzisiejszymi tekstami. Dziś, dawny serwilizm przerodził się w resentyment.
Konferencja Mediów Polskich przyjęła, który nazwano Dziennikarskim Kodeksem Obyczajowym. W Kodeksie, pod numerem 10. znajduje się taki zapis: Dziennikarz, pełniąc swoje obowiązkizawodowe, oddziela od nich własną działalność polityczną i społeczną.
Jednym z sygnatariuszy Kodeksu jest Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich, którego Szachrajka podobno* jego członkinią. SDP przyjęło własny Kodeks Etyki Dziennikarskiej, gdzie w punkcie 21 jak byk stoi: Angażowanie się dziennikarzy w bezpośrednią działalność politycznąi partyjną jest również przejawem konfliktu interesów i należy wykluczyćpodejmowanie takich zajęć oraz pełnienie funkcji w administracji publiczneji w organizacjach politycznych.
Nasza Pchła pewnie nawet nie wie, że czegoś tam jej nie powinna. Nie wie, że nie tylko nie może, ale najzwyczajniej pisać pewnych rzeczy jej nie wypada. Bo czy wolno napisać dziennikarce, że wierzy i trzyma kciuki, a nawet jest do dyspozycji? Jaką wiarygodność ma dziennikarz, który pisze „(…) tyle razy słyszałam zapewnienia, że to "już w poniedziałek", "na bank", że powoli zaczynam na to patrzeć z niedowierzaniem. Jeśli jeszcze chwilę pozwlekacie, przegracie, bo ludzie stracą zapał.” Czym do licha to jest, jeśli nie działalnością polityczną?
No tak, ale czego oczekiwać od „dziennikarza”, który w swojej elektrycznej gazecie potrafi wyznać
„prywatnie lubię Opalacha, a Gryciuk przyprawia mnie o mdłości”
* - Ona jest, tylko oni nic o tym nie wiedzą.
Proszę ten tekst (o ile będą w stanie dobrnąć do jego końca) przesłać do takich "obiektywnych" mediów jak TVN, ONET, WP itd. W jakim świecie wy żyjecie? Piszący to chyba wczoraj się urodził. Pozdrawiam Robert.
OdpowiedzUsuńO co chodzi z tym "my naczelna" czy "my burmistrz". Nie rozumiem tego. To znaczy, że oni tak o sobie mówią , czy tak podpisują listy czy inne papiery, czy co? Ja dobrnąłem do końca tego tekstu i fakt, że trochę zawiły i wygląda na to, że tak naprawdę polemizują dwie osoby i każda na swoim blogu. Jest to bez sensu bo nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie skakał z blogu na blog. Jest to męczące i nie warte tego. Proponuję osobom zainteresowanym dogadać się i stworzyc nowy blog, tam prowadzić uczoną dyskusję ku uciesze gawiedzi i innych, ale bardziej jasnym językiem bo ten ,w obu przypdkach i obesr... i obsry... jest nie zrozumiały dla wszystkich, co już z pierwszego komentarza wynika. Pani "J" ostatnio przesiaduje w "redakcji" u pani "a" i zapewne wywiera spory wpływ na "a" (często tam widać pewien pojazd). Powodzenia dziewczynki ale zmieńcie język i sposób tego "fajowego" warszawskiego stylu. Jest on kiepski.
OdpowiedzUsuńFajne zdjęcie, twarz myśląca. Dobre!
OdpowiedzUsuńNo i łyso wam?
OdpowiedzUsuń" Miałam zaszczyt Go poznać kilkanaście lat temu. Mój Syn na pierwsze urodziny otrzymał od Niego egzemplarz Jego bajki dla dzieci z autografem."
Tak o Havlu pisze nasza Naczelna , kumpel prawie:))
Wiem, że bywa tu, że czyta.
Sprawdzam Naczelna, jeśli chce pani być wiarygodna poproszę o ksero tego autografu Havla. Może też jakąś fotkę wspólną pani wklei?
Marek
A ja tam wszystko rozumiem.
OdpowiedzUsuńTo nie jest warszawski styl. Styl dla myślących (czego nie zawsze można o ludziach ze stolicy powiedzieć). Tym bardziej, że trzeba zwracać uwagę na znaki przestankowe, no i przede wszystkim opanować czytanie ze zrozumieniem. Proponuje powrót do pierwszego artykułu, zwłaszcza dla Anonimowego z 13:13.
OdpowiedzUsuńurzędniczka
OdpowiedzUsuńJa odpowiem temu anonimowemu z 13:13. "My naczelna" - występuje tylko w tym blogu - to taka mała zmyłka, bo nigdy nie słyszałam żeby tak o sobie mówiła czy pisała. A "My/burmistrz" to wzięte z żywca z sesji czy ze zwykłego zwracania się do pracowników urzędu czy petentów. Niezłą w urzędzie mamy polewę z tego jego "my/burmistrz". To chyba jakiś początek rozczłonkowania osobowości? Ale uwaga wszyscy jego cmokierzy: TO MOŻE BYĆ ZARAŹLIWE!!!
Od Brudnego Harrego niczego nie załapaliście? A może jednak. Tyle tam zwolnień lekarskich, że coś musi być na rzeczy.
OdpowiedzUsuńJa też nie słyszałem, żeby o sobie tak pisała.
OdpowiedzUsuńZ tego co wiem, to wszystkie sesje są nagrywane, a takie nagranie jest jawne. Jeżeli ktoś zamieści nagranie, gdy Opalach mówi o sobie "My burmistrz" to ja ufunduje nagrodę pieniężną i wyślę na wskazane konto.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Prezes.
Dobra dobra, urzędniczko.Czytać umi? Tak tylko się pytam, bo może też coś ze "ślipkiem" :)
OdpowiedzUsuńJak umi, to niech pokaże, gdzie ona tą "My naczelną" widzi? Ja czytać umim i wszędzie czytam "My/Naczelna". Bo ja umim i rozumim.
Nasza pani redaktor najlepiej się czuje w liczbie mnogiej, lub z tytułu. On (ten od śledzenia młodego)jest wspólnik. No to kto jest ta cała redakcja,że ona aż Naczelna?
To widzieliście?
http://wojnaogmine.blox.pl/2011/07/Sesja-i-banany.html
Sesja, banany ale i pchły we włosach.
urzędniczka
OdpowiedzUsuńloczek nie pirdol tylko na pytania odpowiadaj, bo może czytać umisz ale pisać to w ogóle
W ostatnim biuletynie wydawanym przez Burmistrza Miasta i Gminy „Ruciane – Nida” z listopada 2011r. ukazał się artykuł pt. „Niejasności dotyczące otrzymywanego wynagrodzenia i dodatków przez niektórych urzędników”. W artykule tym opublikowane są wynagrodzenia Sekretarza Gminy, byłego Skarbnika Gminy i poprzedniego Burmistrza z komentarzem, że najważniejsi urzędnicy otrzymywali nagrody i dodatki specjalne na które nie ma dokumentów mówiących kto i za co je im przyznawał. Ustosunkowując się do ww. tekstu informujemy, że kwoty otrzymanego wynagrodzenia ww. osoby wykazały w oświadczeniach majątkowych za 2010 r.Szkoda, że Burmistrz nie napisał w artykule, że, pomimo, jak to twierdzi, tak trudnej sytuacji Gminy, przyznał niektórym nowozatrudnionym pracownikom już po 3 razy nagrody i dodatki specjalne.
OdpowiedzUsuńW urzędzie znajdowały się wszystkie dokumenty otrzymywanych dodatków i nagród otrzymywanych przez osoby funkcyjne, co potwierdza wynik kontroli Regionalnej Izby Obrachunkowej za 2010 r. Brak, jak to Burmistrz twierdzi, dokumentów może tylko świadczyć o obecnie panującym w urzędzie bałaganie. Naszym zdaniem, celowo mówi się o braku dokumentów, żeby zdyskredytować w oczach mieszkańców nasze osoby. Świadczyć może o tym fakt, że osobą, która dokonywała kontroli list płac i akt osobowych jest Krystyna Nosek, która w 2007 r. z grupą niektórych radnych uczestniczyła w rozmowach z agencją detektywistyczną „Detektywem 24”, który to śledził Burmistrza, Sekretarza i Skarbnika w celu postawiona im zarzutów. W tej sprawie śledztwo prowadziła Prokuratura w Szczytnie, która po zbadaniu wszystkich zarzutów, sprawę umorzyła w grudniu 2007 r., gdyż nie znalazła potwierdzenia wymyślonych przez tę grupę zarzutów. Obecnie Krystyna Nosek, która nie posiada odpowiedniego przygotowania zawodowego do wykonywania czynności w zakresie kontroli finansowej. Pomimo tego kwestionuje wyniki kontroli Regionalnej Izby Obrachunkowej, jednocześnie twierdząc, że nie ma wymaganych dokumentów, które raptem gdzieś przepadły w Urzędzie. Możemy tylko przypuszczać, ze zostały one celowo wyniesione przez obecne władze.
OdpowiedzUsuńOdnosząc się do tzw. oszczędności które Burmistrz podaje, nieprawdą jest, że dzięki obcięciu dodatków budżet Gminy zaoszczędził 100.000,00 zł – to kłamstwo jakich wiele. Wystarczy tu przytoczyć, że prace, która wykonywał Burmistrz obecnie wykonują trzy osoby: Burmistrz, zastępca Burmistrza, Asystent Burmistrza. Otrzymali oni wynagrodzenie łącznie za 2011 r. w kwocie ponad 300.000,00 zł, gdzie były burmistrz otrzymywał kwotę około 150.000,00 zł. I tak za 2011 r.:
OdpowiedzUsuńBurmistrz Zbigniew Opalach otrzyma kwotę około 130.000,00 zł + nagroda za spis już otrzymana - około 8.500,00 zł
Zastępca Burmistrza Zdzisław Stecka otrzyma około 105.000,00 zł
Asystent otrzyma około 80.000,00 zł - wynagrodzenie + nadzór nad wydawaną gazetką gminną
Ponadto do tych wydatków należy doliczyć wynagrodzenie:
Skarbnik Barbara Król weźmie około 92.000,00 zł - wynagrodzenie + 3 nagrody burmistrza - łącznie 7.000,00 zł (+ 18.000,00 zł wypłacone skarbnikowi z Pisza za dokonanie zmian już przygotowanego projektu budżetu na 2011 r.),zarobki p.Krystyny Nosek to jest ok 4 tyś zł miesięcznie
Nieprawdą jest również, że brak jest umów na pożyczki mieszkaniowe. Regulamin Zakładowego Funduszu Świadczeń Socjalnych mówi że w ciągu 5 lat, pracownik może otrzymać pożyczki w kwocie 25.000,00 zł, które musi spłacić z odsetkami również w ciągu 5 lat. Nieprawdą jest, że Irena Jatkowska nie spłaca pożyczek mieszkaniowych, ponieważ z jej wynagrodzenia potrącana jest co miesiąc rata pożyczki. Prawdą jest natomiast, że Irena Jatkowska z funduszu mieszkaniowego w 2009 r. otrzymała pożyczkę mieszkaniową, gdyż w tym okresie musiała spłacić męża Zbigniewa Opalacha z mieszkania, które darowała małżonkom jej matka. Odnosząc się do wykazanych w artykule urlopów – nieprawdą jest, że wykazane urlopy wykorzystane są w nadmiarze, ponieważ Hubert Zyskowski w otrzymanym w październiku świadectwie pracy podpisanym przez Zbigniewa Opalacha ma wyszczególniony wymiar niewykorzystanego urlopu w wysokości 48 dni i w listopadzie 2011 zwrócil się do burmistrza o wypłatę ekwiwalentu za urlop oraz wynagrodzenia za godziny nadliczbowe i zaliczeniu ich na poczet spłaty pożyczki. Irena Jatkowska w dniu 31 października otrzymała z sekretariatu burmistrza informację, że ma do wykorzystania urlop w wysokości 19 dni.
OdpowiedzUsuńponadto, należy nadmienić, że szczegółowa kontrola Państwowej Inspekcji Pracy z Ełku dotycząca funduszu socjalnego i urlopów była przeprowadzona we wrześniu 2010 r. zresztą ze skargi między innymi radnej Jolanty Siwik. Kontrola ta nie wykazała nieprawidłowości. Czyżby dokumenty z tej kontroli też gdzieś w czarodziejski sposób przepadły?
OdpowiedzUsuńNaszym zdaniem, wszystkie dotyczące nas informacje podawane przez burmistrza są jedynie pomówieniami niemającymi nic wspólnego z rzeczywistością. Burmistrz w ten sposób chce zdyskredytować nasze osoby wśród mieszkańców oraz zadowolić swoje urażone ambicje. Burmistrz Zbigniew Opalach zamiast zajmować się istotnymi problemami Gminy, pozyskiwaniem środków finansowych oraz pomaganiem mieszkańcom w rozwiązywaniu ich codziennych problemów życiowych, swoją energię skupia na szukaniu haków i nieprawidłowości na poprzedników, które nie znajdują w rzeczywistości potwierdzenia i w swojej gazetce przedstawia kłamliwe informacje.
- Irena Jatkowska –
- Jarosław Hubert Zyskowski -
Huberciku, a ileż to dostałeś za prowadzenie wirtualnego kółka fotograficznego w Domu Kultury? Ireno, a ileż to pracy musiałaś włożyć w organizację festynów wiejskich, żeby przez kilka miesięcy w roku dostawać specjalny dodatek?
OdpowiedzUsuńBoże! Widzisz i nie grzmisz? Jakie to wszystko szambowate. Dlaczego byli małżonkowie (ze wskazaniem na małżonkę) tak sobie dołki kopią pod sobą. Przecież kiedyś się kochali, byli mężem i żoną. Kurcze co się z wami dzieje. Czy chociaż przez Święta nie możecie się jakoś pojednać. My Obywatel.
OdpowiedzUsuńps.Fajnie jak wszyscy zaczną o sobie mówić w liczbie mnogiej. Powstanie taka własna nowomowa Ruciańsko - Nidzka. Dobrze miec coś własnego.
A wy ciągle razem?
OdpowiedzUsuńSzło dwóch górali lekko napitych i zobaczyli gówno na drodze. Jeden z nich, (niech mu będzie Jasiek) zaproponował drugiemu (niech mu będzie Stasiek) zakład.
OdpowiedzUsuń-Stasiek załoze sie ja z tobą o 100 zł ze tego gówna nie zjisz.
- Jo nie zjim? Zjim.
Jak Jasiek powiedział tak zrobił - zjadł.Stasiek stówę, wypłacił. Idoą sobie dalej idą a tu na drodze znowu gówno leży. Sytuacja się odwróciła. Teraz Jasiek, co to jeszcze gówno w ustach czuł, zaproponował Sraśkowi taki sam zakład. Staśkowi żal było stówy a tu okazja aby ją odzyskać, zatem rzekł:
- Jo nie zjim, zjim!
No i zjadł. Mroźno było więc trochę wytrzeźwieli i Jasiek do Staśka mówi:
- Stasiek sosik mi sie tak wydaji ze tego gówna tośmy sie darmo najedli.
I tak to wygląda mniej więcej w Szacownej Gminie R-N. Jak będzie referendum to dwie grupy dyskutantów będą się z gówna obmywać, a rządy przejmie komisarz z góry nadany i on na 100% dla gminy nic nie zrobi. Wesołych Świąt "dyskutanci" od siedmiu boleści. Przekażcie sobie Świąteczny znak pokoju nim się we własnym gównie całkiem nie unurzacie.
Nic dodać nic ująć.
OdpowiedzUsuńAnonimowy 11:59 morał supeeeer!Wesołych świąt!
OdpowiedzUsuńOj śmieszna,śmieszna, ta "obserwatorka",odnoszę wrażenie że aby zwrócić na siebie uwagę to dlatego właśnie kradnie,pije i jeździ po pijanemu,pożycza i nie oddaje,kłamie,obraża i donosi,aby jej blog czytać,bo nie ważne jak, aby było głośno!Ale czy to jest sposób?Widocznie tak!Bo podobno dziennie odwiedza jej blog "tysiące ludzi" buahahaha.Współczuć a nie zazdrościć.A co do spraw sądowych,to mam nadzieję że dopiero ruszą.Bo mandatów ma już na składzie sporo.No i oczywiście współczuję śmierci jej przyjaciela Havla,ale zmarł mając 75 lat a nie 76 jak twierdzi.Fakt wyobraźnię ma!
OdpowiedzUsuńPan Zyskowski, jak widać, nauczył się w końcu liczyć. Semestr matematyki w Olsztynie mu nie pomógł, a księgowość gminnej kasy - tak.
OdpowiedzUsuńKto jeszcze był przyjacielem pani "a". Lista coraz większa. Nie zdziwię się jeśli Obama podpisał się w dzienniczku synka. Kobieto nie krzywdź dziecka, chcesz żeby go w szkole przezywali i palcami pokazywali? Mimo to Spokojnych Świąt ci życzę i wszystkim 5 - 8 czytelnikom bo tak wynika z komentarzy.
OdpowiedzUsuńi tu się wtrącę - czytalność obserwator ma bardzo dużą - z kim nie rozmawiam to go czyta. Nie każdy czytający komentuje i to może mylić osąd poprzednika (23:47)
OdpowiedzUsuńDlaczego Naczelna nie pomogła swojemu,przyjacielowi Jackowi,który jest zadłużony.Moze coś zrobić skoro ma takie znajomości
OdpowiedzUsuńWłaśnie przeczytałem, że "My Naczelna" przeprasza Havla za to, że zbyt słabo trzymała za niego kciuki (wraz z synem) i się nie udało, umarł...
OdpowiedzUsuńWspółczuję tej pani i życzę Wesołych Świąt!
Co by nie mówić, to Pani Ania, nikogo nie pozostawia obojętnym. A ludzie jak chorągiewki, raz będą z całego serca przeciwko niej, by następnym razem z całych sił ją wspierać. Podobnie jest z nią, ustawia się jak wiatr zawieje. Wszyscy jesteśmy tacy sami. Kochanowski pisał o złotym środku. Umiar... Jedno trzeba jej oddać, ma pasję i daliśmy się wciągnąć wszyscy.Ciekawe jak potoczy się jej kariera, ale nikogo z nas nie stać by było na to, na co ona się porwała. Myślę, że za długo na tych Mazurach żyliśmy spokojnie, ten wstrząs nam się przyda. Niektórzy nawet uwierzyli w to, że obywatel, pojedyncza jednostka ma coś do powiedzenia. W kupie siła, a kupa ma rację, bo miliony much nie mogą się mylić. A co z tą kupą, która wybierała Opalacha? Dwuletnie dzieci, nauczone przez rodziców okrzyków, skandowały radośnie "Opalach Burmistrzem". Co teraz? Och, pomyliliśmy się. Jak łatwo ulegamy nastrojom tłumu. Wiadomo, że Pani Ani nie chodzi o nas, ani o nasza gminę. Bo czy chodziło jej o Konstancin albo o jakiekolwiek inne miasto (wieś)? Jak zaczynała u nas dziennikarstwo to, bała się, że nie będzie miała o czym pisać, ale życie samo podpowiedziało scenariusze. Także w tym zdaniu zawarła całe znaczenie jej obecności tutaj, tym razem u nas. Bała się, że nie będzie miała o czym pisać. To jest jej chleb, dlatego raz pisze, że Jatkowska popełniła publiczne samobójstwo, a innym razem ją wspiera, zamieszczając jej kolejne pismo. Bo już wiatr zawiał inaczej. Przypomnijmy jej komentarz pod pamiętnym wystąpieniem Jatkowskiej: "Nie będzie Pani miała- jak sądzę- więcej takich okazji. Tę jedyną Pani przegrała. Dzisiaj wzięła Pani nas wszystkich z zaskoczenia. Osiągnęła Pani jedno - w życiu bym tego nie powiedziała, gdyby nie Pani wystąpienie - tak, na miejscu Zbyszka zwolniłabym Panią w trybie natychmiastowym. To, co Pani proponuje, to nie jest współpraca, tylko szantaż, a tym brzydzę się wyjątkowo. Tak, Pani Ireno, nie chciałabym mieć w Pani współpracowniczki". Bądźmy rozsądni, nie popadajmy w patos. Tu naprawdę nie chodzi ani o nas ani o gminę.
OdpowiedzUsuńmam dla ciebie smutną wiadomość - to się już dzieje i nie odkręci się, odwołają go i stracicie "złoty róg", daj spokój ze swoimi postami, bo się pogrążacie tylko wszyscy ...
OdpowiedzUsuńDo 00.24. O ile mi wiedomo z komputeryzacją w Gminie R-N (nie o Urzędzie tu piszę)najlepiej nie jest. Ci co komputery mają nie wszyscy są podłączeni pod internet. Ci co są podłączeni stanowią niewielką grupkę z której to, też niewielka część interesuje się "obserwatorem". Mówi się "na mieście" ale nie znaczy to, że się czyta. Ja czytam i słucham bo mam czas, internet i uszy. Czsem te dwie wersje, opublikowana i zasłyszana zasadniczo się od siebie różnią i jest to normalne. Zobaczcie jak to jest w programie "Kocham Cię Polsko". Informację przekazuje sobie tylko 4-5 osób, a jaka jest różnica pomiędzy tą właściwą i końcową? Popatrzcie, to fajny program i w każdym jest ten konkursik. Tak to wygląda również u nas w R-N. Liczę, że aktualny pan burmistrz opublikuje swoje zarobki, takie co to w PIT podaje. Rok obrachunkowy się nie zakończył (i ten kalendarzowy również), ale pani była sekretarz już policzyła na zapas, jak zakład energetyczny który prognozuje, każe zapłacić, a potem koryguje. Okropnośc ta nienawiść nie wiadomo czym spowodowana. Święta już za chwilkę - pokory troszkę...
OdpowiedzUsuńNo właśnie, "mówią na mieście"... Na tym właśnie polegają prawdy objawione przez naczelną. No, może nie całkowicie. Zaprzyjaźniła się ostatnio z Ireną czas spędzając zapewne na degustacji baryłek z Wedla i krupniku z Biedronki. Irenka jako wybitny przedstawiciel "elyty" dawno minionej przynosi od psiapsiółek z urzędu co lepsze kąski na żer wygłodniałej hienie lokalnego dziennikarstwa. No i w świat leci informacja o zarobkach, teczkach itp. byleby prostaczkowie poczuli się jeszcze mniejsi i bardziej oburzeni.
OdpowiedzUsuńCo by nie mówić, to Pani Ania, nikogo nie pozostawia obojętnym. A ludzie jak chorągiewki, raz będą z całego serca przeciwko niej, by następnym razem z całych sił ją wspierać. Podobnie jest z nią, ustawia się jak wiatr zawieje. Wszyscy jesteśmy tacy sami...
OdpowiedzUsuń=================
Jakoś nikt, nawet ci, którzy przywoływali teksty p. Grzybowskiej z Salonu24, nie chce pamiętać, że to zawodowa lewaczka, której wszystko jedno w jakim kotle miesza, byle mieszać. Gdzieś jej dzwoniło, coś jej powiedziało, że Mazury to znakomity obszar działania dla takich jak ona - no i mamy co mamy. Ktoś ja wspiera... Kto? Przykłady proszę. I jeszcze to kategoryczne stwierdzenie "wszyscy jesteśmy tacy sami"... Po pierwsze jacy? Wszyscy niby kradniemy, pożyczamy by nie oddać i mylimy pojęcia? Po drugie jeśli lewacy - to nie mylisz się aby, Anonimowy czy Anonimowa? Wszędzie dokoła widzisz Celińskich, Rakowskich i Millerów?
Teraz powinniśmy jednym głosem "Pójdźmy wszyscy do stajenki, do Jezusa do Panienki...", a nie jakieś tam waśnie, zwady, pomówienia. Dajcie sobie na te kilka dni spokój. Odpocznijcie.
OdpowiedzUsuń"Cicha noc, święta noc
Pokój niesie ludziom wszem
A u żłobka Matka Święta
Czuwa sama uśmiechnięta
Nad Dzieciątka snem
Nad dzieciątka snem"
Nauczcie się tych słów, warto i weźcie sobie do serca słow "...pokój niesie ludziom wszem". Wszystkiego dobrego na Święta i Nowy Rok.
PRZEPIS NA DOBRE ŚWIĘTA
OdpowiedzUsuńSkładniki:
50 dag modlitwy, 1 kg wiary w Pana Jezusa,
20 dag oczekiwania, 20 dag radości,
12 dag życzliwości, 1 spowiedź,
1 dag miłości oczyszczonej,
2 łyżki ofiarności.
Przepis:
Modlitwę wymieszać z miłością oczyszczoną i wiarą,
zrobić zagłębienie i wlać życzliwość.
Zagnieść ciasto i rozwałkować na grubość około 3 mm.
Wycinać kształty jakie kto potrafi i lubi.
Ciastka piec w nagrzanym miłością, dobrocią i ciepłem piekarniku
- przez około 10 minut.
Po paru dniach można je dowolnie ozdabiać dobrymi uczynkami.
Bardzo ładne.
OdpowiedzUsuńNadchodzi czas Owsiaka i jego WOŚP.
OdpowiedzUsuńCiekawe czy w tym roku "naczelna" coś w przypływie dobroci serca wrzuci na aukcje?
Czy będą to te same dwie Polski licytowane w tamtym roku?
Marek
W tym roku można wylicytować jej zdjęcie z autografem.
OdpowiedzUsuń