czwartek, 15 grudnia 2011

Pamiętnik Nikodemy Dyzmy

To będzie krótki wpis, bo jego bohaterka sama zaprasza do czytania. Pisze dużo, a czytać warto.

   Gdy w rozdziale dziewiątym „Kariery Nikodema Dyzmy” Wilhelmi dorywa się do pamiętnika Barszczewskiej, wyczytuje tam między innymi dwie takie oto rzeczy:
„Pitigrilli powiada, że człowiek piszący pamiętnik przypomina takiego, który po wytarciu nosa przygląda się chusteczce.”,
oraz
„Zdaje się, że to Oskar Wilde stwierdził, iż piszący pamiętnik czyni to świadomie, jedynie po to, by ktoś mógł kiedyś to przeczytać.”
   Niech każdy sam sobie odpowie, w jakim celu ludzie piszą pamiętniki, jednak zapamiętajmy obie myśli. Kto wie, czy nie pomogą nam one w zrozumieniu skomplikowanego wnętrza twórczyni Obsrywatora?
   Skojarzenia z sąsiadami mogą być bardzo różne, bo każdy ma swoich. Możemy nawet abstrahować od własnych i powiedzieć, że po jednej stronie kija siądą skojarzenia z bohaterami serialu animowanego, a na drugim jego końcu przykucną „Sąsiedzi” J.T. Grossa. Może więc być śmiesznie i pociesznie, ale też może być horror, koszmar i tragedia. Dobry sąsiad to skarb. Naprawdę. Dzisiaj trudno o dobrego sąsiada. O dobrym sąsiedzie nikt w literackim nawet pamiętniku nie napisze. Chyba… Chyba, że to gamoniowaty lecz honorny chłopek - roztropek, który za krówkę padłą wprzódy wziąwszy, flaszkę słodkiej wątrobowej z dekiem jajek na progu zostawi. Takiemu sąsiadowi można poświęcić wpis, zwłaszcza gdy będzie można pobrylować literackimi talentami.  
   Co innego sąsiad zły, a zwłaszcza sąsiadka. Taka sukinsynka – degeneratka niewarta jest żadnego wpisu. Zwłaszcza, gdy ona i jej córuś trudniły się profesją, gach to moczymorda,  synuś jest nienormalny, a kolejny moczymorda i degenerat, Cesarek, maniery ma mało cesarskie. Tacy ludzie nie są warci najmniejszej nawet wzmianki w pamiętniku. Grzeczne dziewczęta nawet z pamięci starają się wytrzeć takie incydenty, a cóż dopiero zapisywać w sztambuchu.  
   Chyba, że chodzi o szczerość i prawdę, prostolinijność i wierność faktom. Wtedy co innego. Wtedy wszystko należy wiernie zapisać i być szczerym do bólu. Ich bólu… Chociaż z drugiej strony, czy tych degeneratów cokolwiek jeszcze zaboli?
   W swym porównaniu Pan się mylli, Panie Pitigrilli – czasem człowiek piszący pamiętnik przypomina takiego, który po wytarciu zadka przygląda się papierowi toaletowemu pod światło.
   A Pan, Panie Oskaru Łajldzie, ma wprawdzie rację, że człowiek piszący pamiętnik, czyni to jedynie po to, by ktoś mógł to kiedyś przeczytać. Myli się Pan jednak co do świadomości. Niektórzy mogą ją przy pisaniu wprost… tracić. Nasza Sapieha herbu Lis (chyba raczej Gęś?) też z Warszawy zdaje się tej świadomości nie miewać zbyt długo i zbyt często, by można było to wyjaśniać tak łatwo przywoływaną przez Nią samą „wredotą” przy pisaniu. Ona chyba po prostu tak ma. Taki typ.  
   Zestawienie z samym Dyzmą też wydaje się pasować:
Tam – kurlandzki szlachcic, gimnazjum w Rydze, a studia ekonomiczne w Oksfordzie.
Tu – potomkini Sapiehów, batorzanka i doktor socjologii ze wskazaniem na antropologa kultury po polonistyce.
Tam – Virtuti Militari i Krzyż Walecznych w walce z bolszewikami.
Tu – cała półka nagród Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.
Losy pana Nikodema kończą się niedopowiedzeniem i zagadką.
Jak dalej potoczy się kariera naszej Nikodemy?

23 komentarze:

  1. Jak się potoczą?
    Tragicznie!!!!!
    Koszty utrzymania domu są dość duże w dzisiejszy czasach, energia ,ogrzanie,woda itp. do tego dochodzą wydatki na żywność, odzież dla dziecka ,materiały do szkoły, koszty jakiejś wycieczki.
    Auto (VV) padło totalnie,tylko na złom się nadaje (400 zł)
    Zobowiązań rożnych do spłaty dość dużo.
    Zero szans na wyjście z pętli zadłużenia.
    Marna wegetacja zwłaszcza, że zraziła do siebie ludzi którzy coś znaczą w Gminie.
    Dziecka tylko szkoda

    Marek

    OdpowiedzUsuń
  2. W książce tylko Ponimirski rozpoznał swołocz. Podejrzewam, że na nas też tak patrzą. Najchętniej wysłaliby nas do Tworek.

    OdpowiedzUsuń
  3. A z którejż to gałązki drzewka "ginekologicznego" SApiechów asanka pochodzisz? Tych gałęzi jest wiele i poprzeplatane są one innymi gałązkami zacnych rodów takich jak Lubomirscy czy Potoccy. Bywały też i służki jakoweś ale urody zacnej i te swawoląc z Panami dzieciątka jakieś w tem mezaliansie poczynając. Zatem jeśli ktoś wie z której gałązki pochodzi Wasza lokalna gwiazda (podobno) dziennikarstwa, to proszę o podanie tej wiadomości. Może się okazać że tuż za płotem ma rodzinę... Marek (ale nie ten co powyżej)

    OdpowiedzUsuń
  4. Niestety autokratyzm "Naczelnej" nie pozwolił mi skrytykować jej na forum, zamknęła niewygodny dla siebie temat, odpierając argumenty, w sposób niewybredny jak zawsze. Kto to dla mnie jest Pani Ania, że mówi mi kiedy powinienem zamknąć usta? Tu mnie przynajmniej nie zbanuje. A Was czytających przepraszam, ale nie mogę się oprzeć podzielenia się wrażeniami z kolejnej odsłony tej Pani. Jedna z uczestniczek jej forum - dobrze nazwane - jej forum, ośmieliła się zrobić przytyk w stronę "naczelnej pisząc" - "jaka gmina taka prasa". Pani Ania odparła atak naświetlając tamtej, że obserwator to nie jest prasa, prasą jest tylko Gminne ABC i przytoczyła okrojoną definicję prasy, że jak prasa to tylko druk. Ośmieliłem się przypomnieć Pani Ani jej własny wpis, w którym deklarowała, że ABC to legalna gazeta, sądownie zarejestrowana. Zapytałem,czy wobec tego gazeta nie jest prasą? Otóż dowiedziałem się, że nie, bo jeśli prasa to druk i gazeta, a jeśli e -wydanie, to portal. Zwątpiłem, pomyślałem, ok. Ale skoro tak, to obserwator nie może być legalnie działającą gazetą, bo jest tylko portalem. I wysłałem jej definicję portalu internetowego z wikipedii, który głosi, że portalem, nie gazetą są m.in. portale informacyjne (zrobiłem to w jednym z wpisów) i następnie w kolejnym wpisie podałem definicję prasy, również z wikipedii, która dziś rozszerza to pojęcie o obraz, ruch i dźwięk, więc prasa to nie tylko druk. Ale dowiedziałem się, że zaśmiecam skrzynkę, a temat został zamknięty. Kim jest ta kobieta, za kogo się ma? Wiemy i będziemy tępić jak chama i trolla.

    OdpowiedzUsuń
  5. wyplakal sie? No to grzecznie na obserwatrorka sio!

    OdpowiedzUsuń
  6. A Pani widzę, trochę tu trochę tu. Potem niby koleżanka doniesie, co tu piszą? Nasza TY Siermiężna!

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziękujemy piszącemu ten blog za włożoną prace. Czekamy na więcej. Grono zwolenników.

    OdpowiedzUsuń
  8. Wyobrazić sobie proszę, panią Anię posiadającą władzę realną. Zamordyzm gwarantowany.
    Czytając jej notki na salonie 24 człowiek natyka się na fikcyjne (całe szczęście) przypadki zemsty za drobne krzywdy jej wyrządzone.
    Mściciel bywa różny, nieraz przybiera postać pracownika leśnego który swą potężną maszyna usuwa pojazd (źle zaparkowany) warszawiaka ku uciesze miejscowej gawiedzi i pani naczelnej, innym razem potrafi w akcie zemsty nawet uśmiercić (w notce) kilku wyrostków którzy odważyli się zaczepić jej latorośl.
    Kasuje warszawiakom tylko wypasione terenówki (sam naliczyłem pięć). Wyśmiewa się ze służby leśnej, sąsiadów, tych mądrych i tych podobno ograniczonych, bogatych i biednych, traktuje z buta kościół, ludzi których w życiu nie miała okazji spotkać.
    Tak się zastanawiam czy Naczelna napisała o kimś pozytywnie?

    http://voit.salon24.pl/

    Marek

    OdpowiedzUsuń
  9. Napisała o swoim koledze Jacku i o Eugeniuszu Faryju

    OdpowiedzUsuń
  10. Obserwator się nie liczy, tu musi kalkulować komu przywalić komu się wypiąć.
    Niech pan zwróci uwagę jak ciepło pisze o Kościele i duchownych na łamach Obserwatora, natomiast jak ostro na:

    http://voit.salon24.pl/

    Tam jest zbiór całkowity przemyśleń tej pani
    oto próbka:

    http://voit.salon24.pl/218591,dajemy-sie-zwariowac

    http://voit.salon24.pl/215204,takoj-sie-nie-czyni-i-juz


    Marek

    OdpowiedzUsuń
  11. "Your time is limited, so don't waste it living someone else's life."

    że też komuś się chce tracić czas i życie na tropieniu sensacji blogerki o lewackich przekonaniach? Podziwiam determinację, serio. Wesołych Świąt!

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja tam jakoś specjalnie nie dziwie, że komuś chce się tracić czas, pisać i rozczłonkowywać jakże złożoną osobowość szlachcianki. Przecież to szlak człowieka trafić może jeśli wczyta się w jej chore rozważania.

    PS. Najśmieszniejsze jest jednak, że do szlachcianki i tak nic nie dotrze. A twórczość klepickiej czyta na pewno (choćby nie wiem jak się zarzekała, że tego nie robi), bo widząc po jej aktywności na Obsrywatorze, siedzi przy komputerze cały Boży dzionek. W sumie, co się dziwić? Co innego jej pozostało? Nawet objazdów po gminie nie ma już jak zrobić. Czekać tylko jak jej net odetną (trzymamy kciuki!).

    OdpowiedzUsuń
  13. Ale do Biedronki jakoś się dostała.

    OdpowiedzUsuń
  14. O co chodzi z tą Biedronką? Jeśli ktoś ma trochę więcej informacji to poprosimy.

    OdpowiedzUsuń
  15. Pani redaktor zrobiła sobie zakupy biorąc dosłownie gadkę o Mikołaju. W sposób nieplanowany na jej liście zakupów znalazła się buteleczka i zagrycha. Biedronka to nie internet. Przed okiem kamery nie uciekniesz.

    OdpowiedzUsuń
  16. dajcie nagranie (o ile to w ogóle prawda)

    OdpowiedzUsuń
  17. nasza ,,naczelna" pożycza kasę od ludzi a potem udaje że ich nie zna,mi też wisi 200 zł ale zgłoszone jest to na policję jak parę innych zgłoszeń,pogrąża się coraz bardziej we własnym szambie

    OdpowiedzUsuń
  18. Chłopie, za takie nagranie niejeden by nas w rękę pocałował. Pogadajcie z kimś, kto tam pracuje. Ta butelka to był Krupnik.

    OdpowiedzUsuń
  19. Jak można flaszkę rąbnąć, przecież to jest podawane i kasowane przez ekspedientkę. Chciałbym to zobaczyć bo to ciekawostka techniczna :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Dla chcącego (potrzebującego) nic trudnego.

    OdpowiedzUsuń
  21. Po pierwsze,w Biedronce alkohole bierze się samemu,bez ekspedientki(płacić trzeba)co jest oczywiste.ALE TĘPAKOWI WYDAWAŁO SIĘ INACZEJ!Dodać tutaj można tylko że oprócz złodziejstwa,naciągactwa,próbom manipulacji,pijaczynie itd. itp.Długo wymieniać!Ma do tego prawo,albowiem ponoć ma żółte papierki,co oczywiście powinno zwalniać prostaczkę z odpowiedzialności jakiej kolwiek.Pytałem ostatnio zaprzyjaźnionego lekarza, doktora psychiatrii.Co sądzi o tej osóbce?Powiedział po opinii oczywiście jaką wyraziłem na jej temat,i oczywiście po tym co piszą o tej blogiereczce,a więc,że podjęcie się leczenia w jej przypadku jest zbyt kosztowne,a rokowania na poprawę zbyt nikłe.Ale nie będzie tak że jakaś mało znacząca wsza,próbować będzie ludźmi manipulować!A niech żywi się tego typu komentarzami,bo zapewne o to jej chodzi.Tak więc i ten komentarz nie będzie inny.Żyw się sromotniku,ale przyjaciół już dawno nie masz(O ILE W OGÓLE MIAŁAŚ) A będzie coraz gorzej!OBIECUJĘ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  22. Ciekawy ten doktór, że tak na odległość "z opowieści" diagnozę stawia. Nie znajdziesz w normalnym, nie zmyślonym świecie psychiatry, który podjąłby się czegoś takiego bez przeprowadzania serii testów. Radzę, wykorzystaj znajomość z twoim psychiatrą do leczenia z mitomanii haha :D

    OdpowiedzUsuń
  23. Co z tym filmem z Biedronki, czy będzie on krótko czy długo metrażowy. Jedno jest pewne gdyby go wyemitować, za biletami oczywiście, to "producent" i właściciel prawautorskich czyli Biedronka mogła by coś nie coś dodatkowo zarobić. Ja bym na taki pokaz przyszedł ale czy wszyscy czytelnicy Obserwatora i Obsrywatora (razem może 10 osób) na taki pokaz by się stawili? Czy mieszkańców R-N tak naprawdę pani "a" w ogóle interesuje? Myślę że nie :( Marek (nie ten co na początku)

    OdpowiedzUsuń