Rokujący świetne nadzieje na przyszłość alkoholik, kolega Wojciech Frykowski, zirytował się pewnego dnia na zbyt opieszałego kelnera i aby mu dać znak do rozpoczęcia działalności, rzucił w niego ogórkiem, ponieważ jednak stopień rozbawienia kolegi Frykowskiego uniemożliwił mu celność ciosu, ogórek trafił w barmana, poważnego starca w okularach, po czym odbił się od okularów i trafił w samotnego konsumenta trującego się przy barze, który nie czekając na wyjaśnienia wymierzył barmanowi cios w czaszkę, co stało się hasłem do ogólnej bójki w myśl zasady wszyscy przeciwko wszystkim. Akurat znajdowałem się w szatni, kiedy wbiegł barman.
- Trzy radiowozy z bananami! - krzyknął do szatniarza.
Szatniarz wbiegł na salę i przez chwilę taksował walczących fachowym spojrzeniem. Po czym wrócił do szatni.
- Dwa z bananami też będzie dosyć - oświadczył; następnie zaczął łączyć się z milicją. Zainteresowany fachową a nie znaną mi dotychczas terminologią, poprosiłem o wyjaśnienia i udzielono mi ich z całą życzliwością. Otóż stopień rozbawienia gości obliczano na radiowozy policyjne, a czym jest "banan”, wie każdy, i nie należy się o tym rozpisywać.
Marek Hłasko – „Piękni, dwudziestoletni”
Czym jest ochlokracja i kim jest ochlokrata? To trudne słowo, ale nie wywołujmy już na początku sztucznego napięcia. Pojęcie ochlokracji nie pochodzi ani od rzeczownika „ochlaj”, ani od czasownika „chlać”. Niestety, nie pochodzi, choć zarazem w niczym ta okoliczność nie przeszkadza, aby ochlokrata nie mógł oddawać się jednemu i drugiemu. W byle wikipedii można wyczytać, że ochlokracja to rządy motłochu, gdzie nie obowiązują żadne stałe zasady, a wszelkie decyzje i działania tłumu wynikają z widzimisię demagoga. Demagog z kolei to taki przywódca, który ten motłoch porywa i umiejętnie steruje jego emocjami – np. zawiścią, mściwością, rządzą odwetu, czy zwykłym ludzkim strachem. Demagog wskaże tłumom „ich” wroga, będzie umiał poszczuć jednych przeciwko drugim, wskaże jedynie słuszny cel i nawet najciemniejszemu wytłumaczy, jaka jest prawdziwa prawda.
Czy Naczelna są ochlokratką? Ona sama twierdzi, że tak i nie ma powodów, aby jej nie wierzyć. Proces dorastania można nawet prześledzić i zobaczyć, jak hartowała się stal. Proces utwardzania stalowych przekonań Ori(Anki) układa się w osobliwe kalendarium. Gwałtowne przyspieszenie, z jakim krystalizowały się jej poglądy, przypomina karuzelę – im szybciej się ona kręci, tym szybciej można dostać zawrotów.
„A ja się zaczynam zastanawiać, czy ja aby ochlokratką nie jestem...”, pisze o sobie we wrześniu ubiegłego roku. Ideologiczny okres burzy i naporu zbiegł się, co prawda, z fazą larwalną, lecz był zdecydowanie krótszy. Ledwie zaczęła się zastanawiać, ledwie zaczęła przemyśliwać i wyliczać na paluszkach wszystkie „za” i „przeciw”, a już w miesiąc i tydzień później ideologiczna stal była w pełni zahartowana i twarda jak syberyjski beton:
„Z wyznania jestem absolutną ochlokratką.” – obwieściła światu i sympatykom. Świat dostał pewnie rozdziawu z wrażenia, a niejeden ze wstrząśniętych sympatyków musiał aż przykucnąć. Bo czyż nie robi wrażenia to iście stachanowskie tempo ideologicznego dorastania? Niektórzy pół życia zmarnują, aby pojąć, w co wierzą i co wyznają, a nasza Naczelna ledwie pomyślała o założeniu Obsrywatora i już zastanowienie i wątpliwości przerodziły się w absolutną pewność – jestem ochlokratką i to absolutną!
Niewiele trwało, by neoficki żar wyznania uzyskał dodatkowe wsparcie. W dwa miesiące później My posłużyła się siłami nieokiełznanej przyrody:
„ja jestem ochlokratką genetyczną” – wyznaje w komentarzu. Z genami nikt nie wygrał, bo geny to nieokiełznane siły natury. Dlatego za następne trzy miesiące My/Naczelna wyzna raz jeszcze:
Kim jest z natury genetyczna ochlokratka? Wilkiem, którego natura zawsze ciągnie do lasu, czy łgarzem przyprawiającym sobie brodę mędrca? Lemingiem biegnącym z woli genów w przepaść, czy krętaczem zmyślającym szybciej, niż sama zdoła się zastanowić? Kim jest ta niby doktor socjologii, dziennikarka mówiąca o sobie per „ochlokratka” i co to ma niby oznaczać?
Jeśli ochlokracja w jej wydaniu oznaczać ma nieprzepartą chęć czynienia rozpierduchy, psucia wszystkiego, co napotka i obsrywanie wszystkich, których sięgnie rozrzut laksacji, to jest w istocie ochlokratką. Jeżeli nie potrafi oprzeć się wewnętrznej potrzebie wyszydzenia spraw, których nie rozumie; poniżania ludzi, których w ogóle nie zna i zjawisk, których po prostu nie pojmuje, to jest ochlokratką. Jest nią i trzeba Jej jeszcze oddać, że zakres pojęcia uzyskał nowe, szersze znaczenie.
„Samorządy to nie moja bajka, chociaż byłam niegdyś radną.” – wyznaje i dodaje, że „nie czuje bluesa”. Męczy ją to i nudzi. Może dlatego nigdy nie pracowała w biurze. Przez litość nie pytajmy, co oprócz swojej „ochlokracji” czuje, co ją nie męczy i nie nudzi. Tak jak przez litość dla prawdy nie pytajmy, gdzie do tej pory pracowała, bo zdaje się, że od pracy woli pokera i brydża…
Nie ma Obsrywatora bez komentarzy. Bez komentatorów Obsrywator po prostu nie istnieje, a ich uwagi zdaje się, że zastępują ochlokratce tzw. normalne życie. Londyński Hyde Park, gdzie w imię wolności słowa każdemu wolno powiedzieć wszystko na wszystkich, ma jedną tylko niezmienną zasadę – nie wolno obrażać królowej. Lokalna odmiana Hyde Parku też ma taką regułę, a obrażać nie wolno jego królowej. Trudno właściwie zdefiniować, na czym owo obrażanie polega, lecz ogólnie mówiąc chodzi o chamstwo, głupotę, bezczelność i trollowanie. Jak z kolei rozumieć należy te pojęcia, wyjaśnia sama My/Ochlokratka. Generalnie są to nieprzychylne uwagi pod Jej adresem.
„Proszę Pani, Obserwator jest wprawdzie najzupełniej legalnązarejestrowaną sądownie gazetą, ale pozostaje własnością prywatną. Mamy chybaprawo nie tolerować u siebie trolli i chamów, prawda?” – wyjaśnia Ori(Anka) i wszystkim natychmiast się rozjaśnia. I słusznie! Granice wolności (nawet u absolutnych ochlokratów) wyznaczyć trzeba! Jakiś porządek (nawet u genetycznych ochlokratów) musi być! Nie będzie jeden z drugim (nawet u ochlokratów z natury) odbierał jej prawa do nietolerowania u siebie trolli i chamów! Na portalo-gazeto-blogu można dostać za to bana na tydzień, miesiąc, albo na wcale.
Bo wolność i porządek od zawsze chodzą w parze. Kiedyś subtelną różnicę pomiędzy nimi wyznaczały banany. Ochlokracja nie używa już tych metod. Wystarczą jej bany i to bez radiowozów.
Voitschanze
OdpowiedzUsuńNa Mazurach. Na brzegu rzeczki, opodal krzaczka – skryła się w myślowym betonie ta kaczka dziwaczka. No bo jeśli Mazury, to oczywiście w skojarzeniu Gierłoż, czyli Wolfschanze. Mocno zdewastowane, ruskie sołdaty miały kupę roboty, nie ze wszystkim się uporano, ale destrukcyjny wysiłek widać jak na dłoni. Wszystko zniszczono w tej uroczej krainie? Oczywiście nie. Nietknięte pozostały Mamerki. I jeszcze parę miejsc, gdzie można pokazać jak separowano się od potencjalnego zamachu czy bombardowania. Od rozumu takoż. Ale idąc tą drogą rozumowania odkrywam oto, że nad niewielką, acz malowniczą Krutynią istnieje coś, co nazwałem w tytule: Voitschanze. Pancerno-betonowe bunkry lewactwa, bezwstydu i medialnej hucpy. Opisywałem po wielokroć, nie chce mi się nawet dzisiaj powtarzać, kto ciekaw w archiwum postów znajdzie stosowne teksty.
Prace naukowe i badania nad nowymi technologiami prowadzonymi w tym tajnym obiekcie? Proszę bardzo: na przykład alkoholomierz stumilowy komórkowy. Znana sprawa. Klient-poseł po pijaku wali autem w coś tam, następnie postanawia dać nogę. Zanim z pomocną dłonią zjadą niebiescy i pogotowie. Klasyka opowieści przed prokuratorem czy dzielnicowym: to nie on, to Leon... Koleżanka autorka, oddalona o dwieście pięćdziesiąt kilometrów i zabarykadowana w swym Voitschanze bada nowym alkoholomierzem rozmówcę i publicznie zaświadcza: był trzeźwy, dzwoniłam to wiem! No kuźba nic dalej nie da się zrobić – aparatura działa bez zarzutu. Klient hasa luzem.
Co ja wam, milusińscy moi znad Krutyni mogę rzec dalej? Właściwie tylko nieśmiertelne „lewactwo jest wstrętne!” Bo jest. Jak widać odbiera rozum, poczucie przyzwoitości i proporcji. Załoga tego bunkra wzięła się także za badanie katastrof lotniczych. Ale to już inna bajka.
Są tacy co trolują i są chamowaci ale na swoich blogach więc ich nikt nie zbanuje poza nimi samymi. Taka właśnie jest pani "a". Czyli wszystkich wkurza (troluje) i sama się nie zbanuje (usunie z bloga). Rozsądnych, czyli przeciw niej głosów nie dopuszcza, bo wychowana w PRL-u ma nawyki z ul. Mysiej w Warszawie (d.siedziba cenzury). Szczęśc Boże na Nowy Rok. Życzę jej trochę rozumku, rozsądku, wyleczenia z ochlo i zdania pomyślnie egzaminu na prawko.
OdpowiedzUsuńPan sumienie
OdpowiedzUsuńA radna i jej gach z odruchami fałszowania i mataczenia to nabyli nawyki skąd? Z Rakowieckiej?
I znowu.. To nie my, to ONI. My owszem, ale oni bardziej.
OdpowiedzUsuńAnonimie - poprzedniku (z 16.11), przeczytaj tekst o Kalim i daj spokój licytacji, bo to żałosne jakieś jest.
A teraz cytat z Kim Ir Sena :
Masy nie mogą rozeznać dokładnie, kto broni ich interesów, a kto im szkodzi.
I dlatego potrzebne nam takie gminne guru. Potrzeba matką pań Ań.
ależ mnie cieszy fakt, że ktoś tak mądrze opisuje hipokryzję i zakłamanie MY naczelnej. brawo, oby tak dalej.
OdpowiedzUsuńależ szkoda, że ktoś tak ślepym jest na hipokryzję i zakłamanie My burmistrza. brawo, oby tak dalej rządził. Szkoda też że ona prowadzi sobie dość poczytny, lokalny portal, którego nikt nie ma w obowiązku czytać ale My burmistrza znosić już trzeba - jeśli nie jeszcze kilka miesięcy to już dwa lata z hakiem - dzięki Bogu!
OdpowiedzUsuńI znowu licytacja.
OdpowiedzUsuńAnonimie z 13.00 tego bloga ty też nie masz obowiązku czytać. Jeżeli tak bardzo nie znosisz burmistrza, tak dokuczliwa jest Ci myśl wszelaka o nim (bo nie sądzę, że z nim obcujesz) wyprowadź się do gmin lub państw ościennych. Takie nagromadzenie sytuacji stresowych, które na dodatek nie są rozładowywane, doprowadzić może do wielu chorób somatycznych.
OdpowiedzUsuńUśmiechnij się, zaprzątnij myśli nadchodzącym nowym rokiem, kup kwiatka żonie (bądź mężowi), pogładź dzieci po główkach. Od razu lepiej się poczujesz.
Anonimowy z 13.oo wygląda mi na Edgara alfonsa Palantowskiego, który to przecież zawsze sie podpisuje ;-) Problem w tym, że ów uśmiechać się nie potrafi, zgorzkniały jak zasuszony piołun. Żonie kwiatków nie kupi, bo zona go wyautowała. Dzieci, żeby uniknąć obciachu takiego głaskacza, pogłaskać się nie pozwolą. Najchętniej sam by się pogłaskał po główce ale główka w zaniku. Jedyna jego przyjemność to walenie kucyka no ale znany i szanowany dziennikarz nie może przecież męczyć zwierząt.
OdpowiedzUsuńNie dociera do was fakt, że ten kto pisze nie po waszej myśli to nie może być Grzybowską albo Pomichowskim? Zmartwię was! Ludzi sprzeciwiającym się tym co teraz wyprawiają kucyki z I piętra urzędu jest więcej. Dużo, dużo więcej niż myślicie wy i My burmistrz.
OdpowiedzUsuńSzczęśliwego nowego... lepszego roku, mądrego i mniej chaotycznego!
:D :D :D
No chyba ten chaos zawładnął właśnie Tobą i Twoją składnią. Jak to nie może być Grzybowską albo Pomichowskim? To kim może?
OdpowiedzUsuńNie martwi to, że ktoś się nie zgadza. Te czasy już dawno za nami. Denerwuje to, jak to się robi.
Analfabetą - jak Ty. Który wyżywa się na cudzych nazwiskach, sam chowając się pod klapą od śmietnika, czyli anonimem. Zgadzać się lub nie, to nie grzech. Ale walcz z osobą a nie z jej cieniem. W przeciwnym razie jesteś na starcie już wygrany. To jest nieuczciwe.
UsuńNasza Ori My Naczelna jest chora. To bardzo przykre. Na serio modlę się o jej powrót do zdrowia. Nie dlatego, że brakuje mi tej cepelii i folkloru, ale dlatego, ze jest matką-żywicielką. Znając jej bujną fantazję, mam nadzieję, że nie jest to zapalenie rdzenia, a zapalenie wątroby. Nadzieje daje mi to, że Ori dziękuje za bezinteresowną pomoc osobom, które na wątrobie znają się jak mało kto, Życzę szybkiego powrotu i zdrowia.
OdpowiedzUsuńJa mam wrażenie, że choroba My Naczelnej to pomysł Jatkowskiej na to jak się bronić gdy koło dupy robi się gorąco, Jatkowska ma wszak doświadczenie jak umiejętnie chorować i nie dać się wyleczyć. A tu niebawem Sąd poprosi o "prawko" za jazdę na dwóch gazach, prokurator zapyta o znajomości z Hitlerem, a Policja o gratisowe kropelki z biedronki.I jak tu chory człowiek ma odpowiadać? Co innego pomawianie, szkalowanie i manipulowanie "gawiedzią"-pisać każdy może... Myślę, ze pomoc Pana Sławka jest tu rzeczywiście bardzo potrzebna-całej trójce(Kołakowskiego oczywiście)Bayu
OdpowiedzUsuńWejdźcie na stronkę Anki. Chyba jej naprawdę coś w głowie zachorowało. Tyle błędów w ostatniej pisaninie o sesji, że aż mi trudno uwierzyć, że to ona pisze. A może... no kto????
OdpowiedzUsuńTa "Schizofrenia paranoidalna" jest oczywiście skutkiem zaprzestania zażywania leków. My naczelna w sposób paranoidalny opisuje to, co wydarzy sie na XVII, czyli tej styczniowej sesji Rady Miasta Rucianego-Nidy. Sesja XVI z 29 grudnia była totalna porażką Socjalistycznej Wspólnoty, jej Rzeczniczki- przewodniczącej TPPR, doskonale odtwarzającej rolę z Mappet show Miss Piggy, Brudnego Harrego i Starucha. Beka po pachy.
OdpowiedzUsuńCzy to tylko sen, czy proroctwo nasze...?
A mówili ,że Beke to macie w zajeździe w Wygrynach. Nazwisko Gruba Dynia ps. Detektyw 24. Mieszkaniec.
UsuńZnowu się pastwicie nad bidulą. A ona pół dnia stała w kolejce po leki, tyle że dla niej już zabrakło.
OdpowiedzUsuńZ tak chorym "nagle" kregoslupem stac w kolejce. Toz to hanba. Krople 'WELERIANA" tylko w Aptece. Bo w innych sklepach to juz szlaban. "VICTORIA" rowniez jak BIEDRONA zaliczona byla wczesniej, dlatego przywoza Jej zakupy do domu .BIDULKA. Niedlugo pojdzie do Caritasu. Juz nie wychwala kiedza Lawrynowicza. Pewnie z tacy reszte sobie brala, dajac banknot. POMYSLNOSCI W NOWYM 2012 ROKU, TRZYMAJCIE SIE REDAKTORZY OBSRYWATORA I CZTELNICY. Artykuly sa na poziomie, bez wulgaryzmow jak u EAP.
OdpowiedzUsuńEAP był na sesji ostatniej i powiedział, że przygadywanki i autorytet Stecki ma daleko w d..Tak powiedział na głos. Sama słyszałam. Przyjdźcie na tą styczniową sesję to może i Wam to powtórzy. To się przekonacie. Ale z tych anonimów musicie wyleźć, bo Was nie rozpozna. On się chociaż przedstawia. A Wy mocni w buziach, bo ukryci za a -mami. Pozdrawiam Was - ZOSIA z Nidy
OdpowiedzUsuńJęzyk prosty a jak dużo mówi. Masz kobito rację. Niech stanie z nim który do szermierki słownej. Po co po cichu urabiać mu japkę trolla. Stań i powiedź mu to w oczy, jeden z drugim.
OdpowiedzUsuńJęzyk chyba prostacki, a nie prosty.
OdpowiedzUsuńPrzeciwnie. Prosty. Prostacki jesteś ty.
UsuńProsty dla tego, kto się takim samym posługuje. Dla mnie tez prostacki jak najbardziej.
UsuńJa sądzę, że ów każdy autorytet ma w dupie, dlatego swoją edukację skończył na podstawówce, a jego własne dzieci się wstydziły i podawały w szkole że ma wykształcenie!
OdpowiedzUsuńProstacki i prosty jak siekiera jesteś ty. Bo nawet nie sprawdzisz, a piszesz o nim niestworzone rzeczy. Nawet to ,że ma podstawówkę a on ma zawodówkę. Ty gdybyś miał nawet inzyniera to zawsze będziesz głupszy od niego. On jak udokumentował jest czytany wszędzie. Nawet w Stanach. A ty wylewasz kubły pomyj na niego i jego dzieci. Jesteś trzy razy większym gównem od niego. Bo o nim możesz pisać co chcesz.Ale od dzieci, to ci wara. Sama jestem matką i nie pozwoliłabym by jakieś większe trzy razy gówno mieszało w sprawę moje dzieci.Język tego postu dostosowałam do twojego posta. ZOSKA po maturze.
OdpowiedzUsuńDla tego pyskatego prostactwa, wycierającego buźiaczki każdym po kole, nie ma tematu tabu.Jednemu zarzucają braki w wykształceniu choć ma coś do powiedzenia. Drugiej, że sromotnik, złodziejka, pijaczka itd, choć wyedukowana i ma doktorat. Wynika z tego, że jakby ten Mondy miał profesora to i tak do pieca byście mu dokładali. Za Zbyszka Opalacha? To co on skończył, to taka nieco lepsza podstawówka. Próbowałem za wami nadążyć, ale nie wyrabiam. Ma podstawówkę zaoczną niedobrze. Ma doktorat-jeszcze gorzej. Już sam zgłupiałem. Weterynarz. Od krów. Po podstawówce? Też. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKloakę proszę robić w miejscu do tego przeznaczonym, tj. na obserwatorze.
OdpowiedzUsuńMundeczku drogi,
OdpowiedzUsuńto, czy ktoś jest sromotnikiem i złodziejką alibo prostakiem nie zależy od wykształcenia. Taka paralela jest po prostu nieuzasadniona.
Drogi Wojteczku. Taka interpretacja jest całkowicie uzasadniona. Ja w pracy mam dwóch magistrów i technika wet.- Jerzego. Nigdy nie słyszałem u nich, nawet po wódeczce, słowa skur czy kur..Dlatego, ta paralela jest uzasadniona. Im jest się bardziej wyedukowanym,tym ściślej pewnych reguł należy przestrzegać. Dlatego przyjął się slogan, pierwszy z brzegu, źe pije i klnie jak szewc. Nie jak profesor,doktor czy historyk sztuki. Dlatego od tego pierwszego nie można wymagać, by znał francuski i trzymał nóż w prawej dłoni. Ale ten drugi, znać język i etykietę wręcz powinien. A do tego drugiego anonima. Nietaktem jest wysyłanie kogoś na robienie kloaki gdzie indziej, jak samemu się od dawna na niej siedzi. Proszę przesunąć kursor do góry i przeczytać gdzie Pan pisze. Pozdrawia. Mundeczek.
OdpowiedzUsuńCzy to juz zrobil sie blog Mundka? Z wypowiedzi kulturalnych, zaczyna robic sie szambo i pojedynek jakis rodzinny. Mnie, jako czytelnika nie interesuje: kto, gdzie i kiedy z kim spal. Grunt, aby sie dobrze wyspac.
OdpowiedzUsuńMundeczku. Twoja fraza powinna raczej trafić do osób opisywanych powyżej. Pije jak szewc pasuje jak ulał do pierwszej z nich, natomiast klnie jak szewc do drugiej (dopasuj sobie sam). Wobec tego Twa teza z miejsca wydaje się bezzasadna. Kwestią wtórną jest, co rozumiesz przez słowo "etykieta". Nagminne nazywanie kogokolwiek "głupem", posiadanie niektórych rzeczy "w dupie", podkradanie z półek butelek wódki i piersi z kurczaka w moim słowniku nijak do określenia etykiety nie pasuje. Być może się mylę, być może się nie znam, być może ty obcując ze swymi pacjentami inaczej to słowo rozumiesz.
OdpowiedzUsuńWojteczek. (a propos - jestem kobietą).
Tym tekstem sięgnęłaś dna. Kompromitujesz się w całej rozciągłości.Ty nie możesz być kobietą, a jedynie obojniakiem. Przeszłaś samą siebie. Imputujesz facetowi, że ukradł jakąś wódkę czy pierś kurczaka. Ty tą insynuacją nie poderwiesz mu autorytetu, bo ty po prawdzie, faktycznie nie istniejesz. Należysz go grona komentatorów klasy NN. I tak jak żyjesz tak skończysz. Ale anonimowy świniarz jesteś. Wiesz, że ów jako anonimowi- nie może nic ci zrobić- i dlatego tak dokładnie go opluwasz. Wstyd. Ja też nie jestem Mundeczek - tylko Mundeczkowa i tak mi odpisuj pokręcony obojniaku.
OdpowiedzUsuńWeterynarzu! Zupełnie nie rozumiem dlaczego informacja o mojej płci wytrąciła Cię z równowagi. Wprawdzie wiem, że są mężczyźni, którzy fizjologicznie nie lubią kobiet, ale tutaj dostrzegam raczej osobowość w typie Kuby Rozpruwacza, a nie posła Biedronia.
OdpowiedzUsuńGdybyś, miast z trzodą chlewną, częściej przebywał z ludźmi, to wiedziałbyś, że w Biedronce kamery uchwyciły naczelną, a nie Mundiego. Więcej spokoju ducha życzę, panie weterynarzu nie-anonimie.
Ty, weterynarz, spadaj na swój blog. Świniarz i pokręcony - to pasuje do twojego słownika. Kompromitujesz się w całej rozciągłości.
OdpowiedzUsuńTytuł "jaka prawda" na blogu edgara alfonsa skłonił mnie do zadania pytania jakie w końcu wykształcenie ma ów twórca bloga: zawodowe czy podstawowe? Kiedyś w sądzie słyszałem, jak mówił, ze chyba jest kelnerem. Jego znajomi z podwórka mówią, że ledwo ukończył podstawówkę. Najlepiej byłoby, iżby ów sam pokazując "szybkość swej reakcji" zeskanował swoje świadectwo ukończenia zawodówki i opublikował je na swoim blogu, czym zamknąłby jadaczki niedowiarkom. W przeciwnym razie należy przypuszczać, że zrobił zawodówkę tak jak My Naczelna doktorat. Bayu.Żuczki
OdpowiedzUsuńLudzie opanujcie się!Co Wy wyprawicie? Chyba tęsknicie za komuną?Dać Wam trochę swobody i zaczynacie wariować. Może się mylę ale moim skromnym zdaniem WOLNOŚĆ SŁOWA I WYZNANIA NIE POLEGA NA WYZWISKACH I OBELGACH.TYLKO NA KULTURALNYM POZIOMIE PRZEDSTAWIANIA SWEGO STANOWISKA.A Wy co?Jak nie macie odwagi powiedzieć p. Grzybowskiej, czy p.Pomichowskiemu bez ubliżania co Was boli to napiszcie listy i wyślijcie im jako anonimy,prosząc jednocześnie aby każde z nich wypowiedziało się w temacie na swoich blogach.JAK NIE ODPOWIEDZĄ TO UPOMNIJCIE SIĘ O ODPOWIEDŹ NA BLOGACH I PRZESTAŃCIE ROBIĆ POŚMIEWISKO Z WSZYSTKICH MIESZKAŃCÓW NASZEJ GMINY.
OdpowiedzUsuńO sorry. Ja tam zapytałam p. Grzybowską o sprawę Biedronki. Dyplomatycznie nie wypowiedziała się na ten temat. Komentarza też nie zamieściła.
OdpowiedzUsuńWitam wszystkich "dyskutantów" tego bloga na którym jestem po raz pierwszy i przypadkowy bo mnie tu wrzucił Pan Googl. Kompletnie nie wiem o co chodzi ale fajnie się czyta te paszkwile sąsiedzkie, ale mam pytanie. Skoro się wszyscy znacie i rozpoznajecie po stylu wypowiedzi to czemu się nie umówicie w gminnej świetlicy i tam poprostu pogadajcie, może nawet przy piwku bo milej będzie. Pozdrawiam wszystkich kilku dyskutantów i życzę w Nowym Roku nie skaczcie sobie tak do oczu, to bez sensu marnowanie energii. Ja tu już nie wrócę bo szkoda czasu. Adam Nowakowski - przypadkowy czytelnik z Płocka.
OdpowiedzUsuńDwóch rozgarniętych napisało esencję co myśli o zamieszczanych tu po nazwiskach paszkwilach i zasrańców bez nazwisk zamurowało. No co jest ? Dalej do roboty. I znowu wszystko od nowa. Podobno..ten, a..podobno ta.., a ten murzyn w Sudanie zjadł kobyłę na śniadanie. No, dalej. To znowu ja. Mondy.
OdpowiedzUsuńCzy Pani pytała Panią Grzybowską, jak wspomniałem, na piśmie, w formie korespondencji listowej czy na blogu ? Bo to różnica. Jeżeli listem pocztowym to dobrze, bo świadczy, że chce pani wykorzystać wiedzę tylko do celów własnych. Jak na blogu, to zależy pani na wywołaniu zamieszania. A wtedy strona przeciwna, nie musi pani odpisywać. Wsadzacie kij w mrowisko i macie pretensje, że was mrówki oblazły. Zawsze jest atak i kontratak. Trzeba się z tym liczyć.Zrywa mi zasięg w topie. Finiszuję.Do usłyszenia.
OdpowiedzUsuńKuba Rozpruwacz i tete a tete. Wie pani, ten facet nigdy pani na oczy nie widział, to skąd to zdziwienie, że pisze o Pani tak czy owak. On mógłby nawet napisać, że dziś Pani jest kobietą a we wtorek mężczyzną. Z tych samych powodów. Pani wie do kogo pisze, on przeciwnie. Pani jest na pozycji uprzywilejowanej, on na straconej. Pani wie komu dokłada - on nie. Można tak mnożyć. Dlatego lepiej z językiem uważać i nie jątrzyć. Tu da się zauważyć, że nikt po wyższym nie pisze. To widać.Ci z wyższym takim slangiem nie operują. Do widzenia.
OdpowiedzUsuńDo anonima z 9.17
OdpowiedzUsuńKto jest na pozycji straconej? Kuba Rozpruwacz? To, że ten pan(?) przedstawił się jako weterynarz nie oznacza, ze napisał prawdę.
Pozostałego slangu nie rozumiem. Widać nie jestem po wyższym. Tete a tete.
Ależ Pani, pisząc pod anonimem, na pewno nie pisze prawdy obiektywnej. Bo ta ma zawsze autora. Niech ten akapit zakończy naszą jałową dyskusję. Sądziłem, że moja elokwencja na coś się przyda. Widzę, że się myliłem. Takie dyskursy cofają mnie intelektualnie. Wybywam ze wszystkim. Niemniej dziękuje. To dało mi wiele do myślenia.
OdpowiedzUsuńDo anonima z 11.58.
OdpowiedzUsuńGrunt to wysoka samoocena.
Niestety przysrał nam facet. Sorry, nie wszystkim. Tym najbardziej aktywnym, w imaniu się brudnych metod. Zyczę wam i sobie, by ktoś obcy tak pozytywnie i nas skomentował. Ale się nie da. Tamten, widać było, że ma coś do powiedzenia. Taki złoty pierścionek świecący w kupie g...na. Niestety.
OdpowiedzUsuńSmutna prawda. Ale to dobrze,że są tacy ludzie. Oni utrzymują równowagę w nazewnictwie rzeczy takimi jakie są rzeczywiście. Tacy strażnicy, przywracający język na właściwe tory.
OdpowiedzUsuńNo co jest? Jeden mądrzejszy wam przysrał i was wymiotło? Dawać tu z powrotem. Wojteczki,Kaski, Mundeczki,Staśki,anonimy, znowu trochę poświnimy. Wojty daj przykład.No dalej.
OdpowiedzUsuńA który to ten najmądrzejszy? Ten, co pisze o prawdzie "obiektywnej", przydatności "elokwencji" i "cofaniu intelektualnym"? Nie wystarczy wysilić się na wstawianie obcych dla siebie słów. Trzeba jeszcze wczytać się w ich znaczenie słownikowe.
OdpowiedzUsuńMądrzejszy zresztą komentuje sam siebie i może właśnie tego do szczęścia mu brakowało. No to niech się cieszy. Ja tam mu nie żałuję.
Z twoim rozumem, wczytać się w te : elokwencje,inteligencje będzie ci trudno. Nie lubisz mądrzejszych od siebie ? To widać.Dosłownie kipisz, jak czytasz lepszego. Daj sobie siana. Tacy jak ty, też mają racje bytu.
UsuńPo prawdzie, z tego co piszesz widać,że mędrcem nie będziesz. Ty niedługo nawet z ludzi o niespotykanym intelekcie zrobisz przeciętniaków. Najchętniej po szkole w Chorzelach. Wszędzie węszysz spiski. To cię zgubi. A ja, w przeciwieństwie do ciebie opinię mądrzejszych sobie zaskarbiam. Poczytać lepszego to żaden wstyd.
OdpowiedzUsuńMundi, umiesz czytać? Bo pisać, na pewno nie.
OdpowiedzUsuńNauczyłem się dopiero w 8 - mej klasie. Nie pisze bo nie umiem. Dyktuje synowi. A co u ciebie? Basia dalej się puszcza, Marti ?
Usuńlek. med. BARBARA BIENIECKA
Usuńspecjalista psychiatra
Olsztyn ul.Dworcowa 24 / 14
tel. 89 535 01 78 / 601 612 472
To tak z chrześcijańskiego obowiązku.
Dużo jej zapłaciłeś? I czy stsowała u ciebie elektrowstrząsy? Bo jak ta, to ja nie jadę. Bo pod prądem włosy mi się prostują.Pozdrów Basię.
UsuńCzy chodzi Ci o kobyłę mojego sąsiada? Tę na widok której dostawałeś ślinotoku?
Usuńjednak nie wyzdrowiałeś.Wróć tam na elektrowstrząsy.Ja pisze o tym co zacząłeś, czyli o doktorce a ty ni z gruchy ni z pietruchy o jakiś kobyłach.To się zupełnie nie wiąże. Jedź, bo cie naprawdę popaprało. Mnie możesz nie wierzyć, ale spytaj kogokolwiek. To co napisałeś, to jakieś oderwane od sedna sprawy myśli.
UsuńPlum, plum.
UsuńCo to jest do cholery? Ale pogawedka.
OdpowiedzUsuńTo tylko Mundi.
UsuńTo tylko ja. Mój duch u Grzybka.A Wy sierście nie miłe. Już Was wszędzie dopadam.
Usuń